Odkładam
telefon z powrotem w miejsce, gdzie go znalazłam. Z zamglonymi od
łez oczami, próbując otrząsnąć się z szoku jakiego przed
chwilą doświadczyłam. Biorę głęboki wdech, następnie
postanawiając
wyjść na krótki spacer, mimo że temperatura na zewnątrz,
zupełnie do tego nie zachęca. Wiem, że nie powinnam tego robić,
biorąc pod uwagę moją niedawną chorobę i
zalecenia lekarza, abym się oszczędzała i unikała gwałtownych
skoków temperatur.
Nie widzę jednak innego sposobu. Nie dam rady wytrzymać w domu, w
oczekiwaniu na twój powrót. Nie mam pojęcia jak potoczy się nasza
rozmowa i czego jeszcze
się
dowiem. Obawiam się najgorszego, tego że postanowiłeś dać
jeszcze jedną szansę Sophie. Tylko
nie wiedziałeś jak masz mi to przekazać. Myśl, że ciągnąłeś
naszą relację jedynie z powodu współczucia i strachu przed tym
jak zareaguję na twoją
decyzję,
jest nie do zniesienia. Nie potrafię jednak znaleźć innego
wytłumaczenia tej sytuacji.
Spaceruję
chodnikami pośród plątaniny
ulic, bez żadnego większego celu. Mijam
tłumy ludzi, spieszących się w różne miejsca z zupełną
obojętnością. Staram
się zająć czymkolwiek. Aby zagłuszyć te wszystkie przytłaczające
mnie myśli, odnosi to jednak marny skutek. Nie potrafię znaleźć
sobie miejsca, wciąż na nowo interpretując przeczytaną wiadomość
od Sophie, adresowaną do ciebie. W
końcu zniechęcona, postanawiam wrócić do domu, wiedząc że nic
nie pomoże mi w uspokojeniu swojego zdenerwowania
Wpatruję
się w widok za oknem, wciąż nie mogąc uwierzyć, że przez cały
czas mnie okłamywałeś. Przecież to zupełnie do ciebie nie
pasowało. Byłeś
ostatnią osobą, którą mogłabym podejrzewać o coś takiego.
Myślałam,
że akurat na tobie się nie zawiodę. Widocznie
jednak, źle cię oceniłam. Czuję piekące łzy pod powiekami, ale
nie pozwalam im znaleźć ujścia. Staram się zachować opanowanie.
Wiedząc,
że sama
się o to prosiłam, obdarzając cię
uczuciami
jakimi nie powinnam. Przecież my nawet nie jesteśmy razem, nie
deklarowałeś mi wierności ani nic nigdy
nie
obiecywałeś. Byłam głupia myśląc, że ktoś
taki jak ty
zostanie
ze mną.
Przecież ja nie mam nic do zaoferowania w porównaniu z tysiącem
innych dziewczyn, które nie mają za sobą takiego bagażu
doświadczeń i innych defektów.
Widocznie postanowiłeś dać Sophie
drugą
szansę, mimo
usilnych zaprzeczeń.
Nie
rozumiałam tylko, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś. Kończąc
przy okazji nasze zbyt zażyłe stosunki. Do
tej pory, łudziłam
się, że o niej zapomniałeś, a teraz przyszło mi zapłacić za
swoją naiwność.
Po
raz kolejny otrzymałam dowód na to, jak bardzo życie jest
nieprzewidywalne. Jeszcze rano, czułam się naprawdę szczęśliwa.
Uważając, że mam za sobą najgorsze. Tymczasem los po raz kolejny,
postanowił mi zaserwować niemiłą niespodziankę. Miałam
wrażenie ze zwyczajnie się na mnie uwziął, raz po raz zrzucając
na mnie kolejne problemy.
Słyszę
dźwięk otwieranych drzwi. Jak na ironię, właśnie dzisiaj
postanowiłeś skorzystać z kluczy, które nie dawno ode mnie
otrzymałeś na
wszelki wypadek. Zamiast
jak zwykle czekać, aż to ja ci je otworzę. Czuję, że
nieubłaganie
nadszedł czas na wyjaśnienie sobie wszystkiego. Prawdopodobnie
kończąc równocześnie coś, co na dobrą sprawę nawet się nie
zaczęło.
-
Eli, już jestem. Przepraszam, że tak długo ale chyba zgubiłem
telefon i
nie miałem jak cię o tym poinformować -
wchodzisz do salonu, od
razu podchodząc
do mnie. Próbujesz mnie pocałować, ale odsuwam się od ciebie.
Wywołując w tym twoje zdezorientowanie i
zdziwienie.
-
Nie zgubiłeś. Tylko zostawiłeś tutaj, przez co Sophie nie mogła
się z tobą skontaktować. Liczy na powtórkę, waszego ostatniego
wyjątkowo
udanego spotkania
- mówię pozbawionym większych
emocji
głosem. Choć
w środku, czuję ogromne rozczarowanie. Dostrzegam
jednocześnie,
twój
strach z powodu odkrycia przeze mnie prawdy.
-
Daj mi to wyjaśnić. To wcale nie jest, tak jak myślisz - starasz
się przekonać mnie do wysłuchania ciebie. A
ja zaczynam się zastanawiać, czy na pewno chcę to usłyszeć.
-
Stefan, tu nie ma czego wyjaśniać. Wszystko jest już
jasne.
To od początku ona była dla ciebie najważniejsza. Nigdy nie
przestałeś jej kochać. Dlatego nawet nie chciałeś słyszeć o
nas, jako parze. Ja byłam jej tylko, wyjątkowo marnym zastępstwem
- nie jest mi łatwo wypowiadać te słowa, ponieważ są gorzką
prawdą, której nie chciałam do siebie dopuścić od dłuższego
już czasu. Naiwnie
żyjąc w mylnym przeświadczeniu.
-
Nawet tak nie mów. Nigdy nie pomyślałem o tobie w ten sposób.
Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, a z nią od dawna, nic mnie już
nie łączy. Elina,
wiesz przecież że nigdy nie zrobiłbym ci czegoś takiego. Musisz
mi uwierzyć – chwytasz
mnie za rękę i zmuszasz abym na ciebie spojrzała. Dostrzegam
twój błagalny wzrok. Będąc jednocześnie,
tym
wszystkim zdezorientowana. Nie
tego spodziewałam się usłyszeć.
-
Więc, co miała znaczyć ta jej wiadomość? I dlaczego okłamałeś
mnie, że się z nią nie spotykasz? - pytam, chcąc w końcu poznać
prawdę.
-
Przyznaję, że się z nią czasami
widuję.
Jakiś miesiąc
temu,
przeprowadziła się nie daleko mnie. Prosiła żebym jej pomógł,
dostosować się do nowego miejsca. Nie wiedziałem jak mam jej
odmówić ze
względu na wspólną przeszłość. Ona
ostatnio przechodzi trudny okres i potrzebuje czasami kogoś
bliskiego,
kto
ją wysłucha i
postara się zrozumieć.
Więc dlatego
się
zgodziłem. Nie
chciałem ci o tym mówić, wiedząc że za nią nie przepadasz..
Ostatnio poświęciłem jej jeden wieczór i pewnie stąd ta
wiadomość. Przepraszam, nie powinienem tego przed tobą ukrywać.
Wybacz
mi -
dostrzegam, że naprawdę tego żałujesz. A ja nie mam pojęcia, czy
mogę ci w to uwierzyć. Mam wrażenie, że to nie jest cała prawda.
Przez
moment, wyglądasz
jakbyś chciał wyznać coś jeszcze, ale po chwili z tego
rezygnujesz. Dlatego też nie mam pewności, czy zwyczajnie czegoś
sobie nie wymyśliłam.
-
Naprawdę nic już do niej nie czujesz? Stefan, ja już dłużej tak
nie mogę. Chcę w końcu wiedzieć na czym stoję. Chciałam
dać ci trochę czasu na poukładanie sobie wszystkiego, ale ta
niewiedza jest dla mnie nie do zniesienia
– czuję,
że nadszedł w końcu czas na jakieś deklaracje. Mam
dość trwania w tym niekończącym się zawieszeniu.
-
Eli, przysięgam ci, że jej nie kocham. To co było pomiędzy nami
to już przeszłość, która
dawno się zakończyła – słucham tych słów, czując narastające
zdenerwowanie.
-
A co ze mną? Kim ja tak naprawdę dla ciebie jestem? - mówiąc to
przymykam na chwilę oczy, bojąc się nadchodzących słów.
-
Naprawdę jeszcze się nie domyśliłaś, że
teraz liczysz się dla mnie tylko ty?
Kocham cię, Eli - nie mogę uwierzyć w to, co słyszę. Boję
się, że za chwilę okaże się to tylko snem, z którego się
obudzę.
-
Możesz powtórzyć? - chcę się zwyczajnie upewnić, czy się
nie przesłyszałam.
-
Kocham cię - wyznajesz po raz drugi z uśmiechem na ustach.
Podchodzisz
do mnie i wpijasz się zachłannie w moje usta, a ja czuję że nie
mogłabym być bardzkiej szczęśliwa niż jestem w tym momencie.
-
Jestem gotowy spróbować ponownego bycia w związku. Jeśli tego
właśnie chcesz – patrzysz na mnie z wyczekiwaniem.
-
Oczywiście, że chcę.
Nie masz nawet pojęcia, jak długo na to czekałam, aby
usłyszeć od ciebie te słowa -
nie obchodzi mnie już ani Sophie, ani nic innego. Liczy się dla
mnie tylko to, że w końcu oficjalnie jesteśmy razem. Choć
może okoliczności na takie wyznania nie są najlepsze, nie ma to
dla mnie żadnego znaczenia.
Przytulam
się do ciebie, ze świadomością, że od teraz jesteś tylko
mój.
-
Kocham
cię,
Stefan. Chcę
jednak, żebyśmy zaczęli nasz związek bez żadnych niedomówień.
Dlatego czy jest coś o czym jeszcze powinnam wiedzieć? - pytam, gdy
odsuwamy się od siebie, ponieważ
nie daje mi to spokoju.
Wpatruję
się w twoją twarz, na której pojawiają się mieszane uczucia.
Zaskakuje mnie to, czekam więc z wyczekiwaniem na twoją odpowiedź.
-
Nie sądzę, żeby było coś jeszcze o czym powinnaś wiedzieć –
mówisz niezbyt przekonującym głosem, postanawiam jednak dać temu
spokój i zacząć cieszyć się swoim szczęściem.
Przez
następne kilka dni, czuję jakbym unosiła się kilka metrów nad
ziemią. Wszyscy, którzy mnie spotykają, są zaskoczeni moją
pozytywną energią. A ja po prostu, znowu czuję że jestem
szczęśliwa, a moje życie nabrało sensu. Dzięki tobie, znowu
zaczęłam marzyć i stawiać sobie cele do zrealizowania. Radość
sprawiały mi zwykłe gesty, chociażby to, że bez żadnych
przeszkód mogłam trzymać cię za rękę, podczas jednego z naszych
wielu spacerów. Czy pocałować cię, w obecności innych.
Nareszcie mogłam nazywać siebie, twoją dziewczyną. W tamtym
czasie, byłam wprost przekonana, że wszystkie złe chwile mam już
za sobą. I nic złego mnie już nie spotka.
To
był magiczny i wyjątkowy dla mnie grudzień, który zapamiętam do
końca życia. Z nadzieją i dużymi oczekiwaniami, witałam nowy
rok. Przekonana, że będzie dużo lepszy od poprzedniego.
Cieszę się że Elina pozwoliła sobie wytłumaczyć wszystko Stefanowi, jednak nie jestem do końca przekonana że to co jej powiedział jest prawdą.Mam wrażenie że to tylko cisza przed burzą.I za niedługo coś , a prędzej ktoś zniszczy jej szczęście.
OdpowiedzUsuń