Strony

wtorek, 31 października 2017

Wspomnienie Szesnaste


Wchodzę do swojego pokoju hotelowego, rozglądając się po ładnie urządzonym wnętrzu. Odstawiam swoją walizkę obok ściany, zastanawiając się jakim cudem, dałam się namówić na to szaleństwo. Naprawdę pokonałam tyle kilometrów, tylko po to, aby być przy tobie i wspierać cię w ważnych dla ciebie chwilach. Czuję jak całodniowa podróż daje o sobie znać, przez co zaczynam odczuwać zmęczenie. Mam jednak zamiar wykorzystać tą pozostałą część dnia, na pożyteczniejsze rzeczy niż odpoczynek.


Podchodzę do okna, z daleka już dostrzegając skocznię, której majestat, robi na mnie duże wrażenie. Jutro będę miała okazję, poznać ją dużo dokładniej. Całe to nieduże, niemieckie miasteczko, wydaje mi się bardzo ładne i interesujące. Ma w sobie jakiś nieodparty urok, któremu nie potrafię się oprzeć. A skoro już tu jestem, to mam zamiar odkryć, co w sobie kryje.



Wyciągam z kieszeni kurtki telefon, aby poinformować cię, że już jestem. Tak jak się umówiliśmy. Następnie biorę się za rozpakowywanie swoich rzeczy, aby nie tracić cennego czasu z pobytu tutaj. Na tak błahe czynności.
Gdy wszystko jest już na swoim miejscu, słyszę delikatne pukanie do drzwi. Uśmiecham się lekko i udaję się w ich stronę. Doskonale wiedząc, kogo za nimi zobaczę.
- Cieszę się, że w końcu jesteś. Zaczynałem się już bać, że jednak w ostatniej chwili zrezygnowałaś - mówisz na powitanie, wchodząc do środka. Gdy tylko drzwi się za tobą zamykają, bierzesz mnie w swoje ramiona i składasz delikatny pocałunek na moich ustach.
- Też się cieszę, że cię widzę. I nie wiem skąd te twoje obawy. Przecież obiecałam, a ja zawsze dotrzymuję słowa - odpowiadam, gdy odsuwamy się od siebie.
- Jak minęła podróż? - pytasz, a ja zdaję krótką relację z jej przebiegu.
Widząc twoje zadowolenie z powodu mojej obecności w tym miejscu. Wiem, że naprawdę było warto się tutaj pojawić.



- Mam zamiar iść jeszcze dzisiaj pozwiedzać. Więc nie musisz się martwić, że będę się nudzić - informuję, kiedy przedstawiasz swoje obawy, że nie będziesz mógł poświęcić mi dzisiaj, tyle czasu ile chciałbyś.
- Sama? To niezbyt rozsądne. Jesteś tu pierwszy raz i kompletnie nie znasz tego miejsca - dostrzegam twoje zmartwienie i troskę o mnie.
- Stefan, przypominam ci że jestem dorosła. I naprawdę potrafię o siebie zadbać. Poza tym masz swoje obowiązki i nie możesz mnie ciągle pilnować. A ja chcę wykorzystać ten wyjazd i poznać coś nowego - staram się przytoczyć rozsądne argumenty, abyś przestał się zamartwiać.
- Niech już będzie. Ale gdyby tylko coś się działo, masz od razu dzwonić. Zgoda? - kiwam potakująco głową i całuję cię w policzek.



- Muszę już niestety iść. Powiedziałem Michaelowi, że idę się tylko z tobą przywitać. Zaraz zacznie znowu coś insynuować, a ja nie mam ochoty tego słuchać - coraz bardziej zaczynałam się zastanawiać nad naszą wspólną przyszłością. Nie rysowała się ona aktualnie w najlepszych barwach, skoro nawet twój najlepszy przyjaciel nie był świadomy, tego co jest między nami. Byłam tym coraz bardziej zmęczona.
- Skoro musisz. Ale zobaczymy się jeszcze dzisiaj? - pytam z nadzieją.
- Spróbuję, ale niczego nie obiecuję - wychodzisz, zostawiając mnie samą.



Spaceruję po malowniczych uliczkach Titisee - Neustadt, będąc naprawdę oczarowana tym miejscem. Mijają mnie uśmiechnięci i szczęśliwi ludzie, różnych narodowości. A ja z każdą minutą daję się porwać, panującej tutaj atmosferze.



Postanawiam spędzić trochę czasu w jednej z kawiarni, zamawiając kawą. Która pomoże mi się ogrzać. Temperatura panującą na zewnątrz, jest niezwykle niska. Po spożyciu ciepłego napoju, postanawiam udać się w stronę powrotną do hotelu. Licząc na to, że spędzimy ten wieczór razem. Niestety moja nadzieja znika, wraz z nadejściem od ciebie wiadomości, że niestety nie dasz już rady się ze mną zobaczyć. Pozostaje mi więc, zorganizować sobie ten czas w inny sposób.




W skupieniu obserwuję pierwszą serię konkursu drużynowego, trzymając kciuki za austriacką drużynę. licząc ma to, że zajmą jak najwyższe miejsce. Pierwszy raz, mam okazję, oglądać zawody na żywo. Co jest dla mnie, bardzo ciekawym doświadczeniem. Które z wielką chęcią w przyszłości powtórzę. Nie spodziewałam się, że aż tak się w to wszystko zaangażuję.



W przerwie pomiędzy seriami, udaję się w umówione miejsce, gdzie mieliśmy się spotkać. Gdy jestem na miejscu, zniecierpliwiona rozglądam się w poszukiwaniu ciebie. Wiedząc, że przerwa powoli dobiega końca.
W pewnym momencie, czuję jak ktoś podchodzi do mnie od tyłu i zasłania mi swoimi dłońmi oczy.
- Zgadnij, kto to - słyszę twój głos i mimowolnie się uśmiecham.
- Niech pomyślę. Czyżby to był, wyjątkowo upierdliwy skoczek, który powinien przygotowywać się teraz do drugiego skoku, a zamiast tego przebywa ze mną tutaj? - odwracam się w twoją stronę.
- Zła odpowiedź. W żadnym wypadku nie jestem upierdliwy. Potrzebuję tylko odpowiedniej motywacji. Żeby za chwilę, jeszcze się poprawić - bez zbędnej zwłoki i dania mi czasu na odpowiedź. Przysuwasz mnie do siebie, trzymając ręce na moich biodrach i całujesz namiętnie.
Wplatam swoje dłonie w twojej włosy, aby być jeszcze bliżej i pogłębiam pocałunek, który przyprawia mnie o przyjemne dreszcze, rozchodzące się po całym ciele.
- Wystarczy. Ktoś jeszcze nas zobaczy i rozpęta się afera - nie chciałabym, aby ktokolwiek się o nas dowiedział. Dopóki nie zostaniemy oficjalnie parą. Nie chcę być postrzegana jako ktoś, kto został twoim chwilowym kaprysem i rozrywką. 
- Spokojnie. Przecież tu nikogo nie ma. Zresztą możemy robić, co tylko chcemy. Nikogo to nie powinno obchodzić - podziwiam twoją swobodę i beztroskę. Ja nie potrafię być tak wyluzowana. Od zawsze przejmowałam się, opinią innych na mój temat.
- Czas na ciebie. Zobaczymy się po zakończeniu konkursu - ostatni raz, lekko cię całuję. Po czym wracasz tą samą drogą, którą przyszedłeś. 






Patrzę jak z każdą sekundą, coraz bardziej się oddalasz. Mam zamiar sama, udać się z powrotem w kierunku trybun, gdy nieoczekiwanie słyszę za sobą, głos osoby z którą niezbyt się polubiłam. Miałam nadzieję, że uniknę spotkania z nią.
- Proszę, proszę kogo ja widzę. Miałem nadzieję, że się jeszcze spotkamy, Elino - odwracam się i staję twarzą w twarz z Manuelem. Od razu cofam się kilka kroków, widząc jak blisko mnie się znajduje. Moja nerwowa reakcja, wprawia go w rozbawienie.
- Nie rozumiem, skąd twoja ekscytacja. Przecież my się w ogóle nie znamy - staram się, aby mój głos brzmiał pewnie i spokojnie. I nie wykazywał oznak zdenerwowania.
- Jeszcze nie. Ale liczę, że wkrótce się to zmieni - patrzy na mnie pożądliwym wzrokiem.
- Przykro mi, ale już ostatnio ci powiedziałam, że nie interesują mnie żadne bliższe znajomości - kończę z kurtuazją i mówię, co myślę. Mając nadzieję, że się ode mnie w końcu odczepi.
- Oczywiście. Przecież całą twoją uwagę, pochłania Stefan. Byłem tego nawet przed chwilą świadkiem. Od początku, podejrzewałem, że coś was łączy. A teraz otrzymałem na to dowód. Nieźle się z tym kryjecie. Ciekawe jak wszyscy zareagowaliby, gdyby dowiedzieli się prawdy - zaczynam się martwić, że Manuel rozpowie wszystkim, o tym co widział. A to, jeszcze bardziej wszystko skomplikuje.
- Czego ty chcesz? - pytam wściekła nie rozumiejąc, dlaczego się na mnie, aż tak uwziął.
- Ciebie - odpowiada bezceremonialnie. A ja staję jak zamurowana. Licząc, że za chwilę usłyszę, że to tylko żart. Nic takiego się jednak nie dzieje.
- Nie wiem, co ty sobie ubzdurałeś. Ale możesz wybić sobie to z głowy. Pomiędzy nami, nic nigdy nie będzie - odzyskuję po chwili mowę. Ale moje słowa nie robią na nim, żadnego wrażenia.
- To się jeszcze okaże. Szczególnie gdy przekonasz się, że Stefan wcale nie jest tak idealny, za jakiego go uważasz. Jesteś absolutnie pewna, że jest z tobą całkowicie szczery i nic przed tobą nie ukrywa? - widzę jak wypowiedzenie tych słów, sprawia mu niezwykłą satysfakcję. A ja jestem tym wszystkim zdezorientowana.
- Możesz mówić jaśniej? Czy po prostu chcesz zasiać we mnie niepotrzebne wątpliwości, aby nas ze sobą poróżnić? - chcę się dowiedzieć czegoś więcej.
- Moja droga. Informację kosztują. Ale jedna wspólna noc, powinna na razie załatwić sprawę. Intrygujesz mnie, od kiedy tylko zobaczyłem cię po raz pierwszy. I chcę w końcu zaspokoić swoją ciekawość. Nikt się przecież, nie musi o tym dowiedzieć. Sądzę, że mogłoby być nam razem dobrze- po tych słowach, tracę panowanie i mam ochotę go spoliczkować. Fettner jednak orientuje się w moich zamiarach i powstrzymuje mnie.



Chcę się wyrwać i odejść od niego. Nie udaję mi się to jednak, ponieważ mnie zatrzymuje.
- Prędzej czy później i tak będziesz moja. A wtedy Stefan, oszaleje ze wściekłości. Nie będzie mógł znieść myśli, że dostałem coś, co powinno należeć wyłącznie do niego. Uwierz mi, on bardzo nie lubi dzielić się z innymi czymś, co według niego należy do niego - szepcze mi do ucha, po czym  zahacza swoimi ustami o jego płatek.



Tym razem udaje mi się wyrwać. Bez słowa, szybko oddalam się od niego. Czując się okropnie. Skoczek potraktował mnie jak bezwartościową rzecz, którą może mieć każdy. Jeszcze nikt w życiu, tak mnie nie upokorzył. Zaczynam się obawiać, że zrobi wszystko, aby zrealizować swój cel. Dodatkowo nie dają mi spokoju jego słowa, odnoszące się do twojej osoby. Nie wierzę, że z premedytacją byś mnie okłamywał. Jaki miałbyś w tym cel? Zupełnie już nie wiem, co mam myśleć.  A w mojej głowie panuje mętlik.



Wieczorem, zupełnie odpływam myślami. Nie potrafiąc cieszyć się nawet, ze wspólnie spędzonego czasu.
- Eli, co się stało? Widzę przecież, że coś cię trapi już od jakiegoś czasu - bardzo szybko, orientujesz się, że nie mam najlepszego samopoczucia. Nie mogę jednak, powiedzieć ci prawdy. Wiedząc, że tym razem nie odpuściłbyś swojemu koledze z drużyny, wypowiedzianych przez niego słów. Czym naraziłbyś się na przykre tego konsekwencje.
- Odpowiesz na jedno moje pytanie? - pytam mimowolnie, chcąc w końcu rozwiać swoje wątpliwości.
- Oczywiście, co takiego chcesz wiedzieć? - patrzysz na mnie z wyczekiwaniem.
- Stefan, czy ty przede mną coś ukrywasz? Jest coś o czym powinnam wiedzieć? - obserwuję cię, dostrzegając zaskoczenie rysujące się na twojej twarzy z powodu moich pytań.
- Nie rozumiem, skąd masz nagle takie wątpliwości? Dlaczego niby, miałbym coś przed tobą zatajać, nie ufasz mi? - zaczynam się czuć głupio. Nie powinnam w ogóle zwracać uwagi na słowa Fettnera.
- Przepraszam. Nie wiem, skąd mi się to wzięło. Zapomnij o tym. Mam ostatnio dużo pracy, przez to czuję się zmęczona i przewrażliwiona. Zmieńmy lepiej temat - proszę, nie chcąc wprowadzać niepotrzebnych nieporozumień między nami. Mam już wystarczająco dużo innych zmartwień. Na szczęście przystajesz na moją prośbę. Mimo, że wszystko wydaje się być dobrze. Wciąż nie potrafię się pozbyć wewnętrznego niepokoju, który podpowiada mi, że coś może być na rzeczy z twoją szczerością wobec mnie.




- Powinnaś bardziej o siebie dbać. Nie chcę żebyś się przemęczała - przyciągasz mnie do siebie, przytulając. W tym momencie, już sama nie wiem, co mam myśleć. Twoje zachowanie zupełnie przeczy moim wątpliwością. Wtulam się w ciebie i staram się pozbyć tych dręczących mnie myśli. 
- Postaram się. Zostaniesz ze mną na noc? - wypowiadam cicho prośbę. Mając nadzieję, że na nią przystaniesz.
- Skoro tego właśnie chcesz. Napiszę tylko do Michaela, żeby na mnie nie czekał - cieszę się, że tej nocy będę miała cię przy sobie. 

1 komentarz:

  1. Manuel zachował się okropnie względem Eliny. Mam nadzieję że nie uda mu się zrobić jej krzywdy.Jestem strasznie ciekawa co Stefan przed nią ukrywa.

    OdpowiedzUsuń