Strony

sobota, 28 października 2017

Wspomnienie Piętnaste


Ostatnie tygodnie, minęły mi w błyskawicznym tempie. Nie miałam pojęcia, gdzie podział się ten czas. Każdy kolejny dzień przybliżał mnie jednak do momentu, który miał po raz pierwszy zweryfikować trwałość naszej relacji, a ja choć starałam się tego po sobie nie poznać, coraz bardziej się tego obawiałam. Nieubłaganie nadszedł w końcu, moment rozpoczęcia sezonu zimowego w skokach. Najzwyczajniej w świecie bałam się tego, ponieważ wiedziałam, że teraz nasz kontakt ograniczy się do absolutnego minimum. Co oczywiście nastąpiło. Rzadko się widywaliśmy, najczęściej  odbywając wyłącznie krótkie rozmowy przez telefon, wieczorową porą. Starałam się to zaakceptować, doskonale wiedząc, że nie mamy wpływu na zmianę tego stanu rzeczy. Poza tym od samego początku wiedziałam, na co się piszę, zdając sobie sprawę, że życie sportowca wymaga wielu wyrzeczeń i nieustannego braku czasu. Dlatego wspierałem cię we wszystkimi najlepiej jak potrafiłam, motywując cię do osiągania jeszcze lepszych wyników. Przy okazji, nie zaprzątając ci głowy, swoimi problemami czy obawami. Wiedziałam, że to wszystko wynikało z braku twojej obecności, do której zbyt mocno zdążyłam się przyzwyczaić. Co być może było moim dużym błędem.




Sytuacji nie poprawiał także fakt, że oficjalnie wciąż pozostawałam wyłącznie twoją przyjaciółką. Mimo, że nasza relacja już dawno przekroczyła granicę przyjaźni. Starałam się jeszcze kilka razy poruszyć ten temat, ale za każdym razem odpowiadałeś wymijająco. Nie chcąc nic zmieniać. Nie rozumiałam tego. Dlaczego nie chciałeś chociaż spróbować? Nie wierzyłam, że aż tak bardzo byłeś zrażony do jakiegokolwiek zaangażowania. Zaczynałam więc obawiać się, że zwyczajnie nie darzysz mnie jakimś głębszym uczuciem, a ja zbyt mocno zaangażowałam się w coś bez przyszłości. Przecież nie uzyskałam nigdy od ciebie żadnej deklaracji. Mogłeś zniknąć z mojego życia właściwie w każdej sekundzie. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Na tym etapie,  zbyt mocno cię już kochałam, aby móc sobie z tym, ewentualnie bez problemu poradzić. Nie potrafiłam już wyobrazić sobie swojego życia bez ciebie. Dlatego trzymałam się z całych sił, złudnej nadziei że w końcu usłyszę od ciebie wyznanie i zapewnienie, że ty również mnie kochasz.



Pukam niepewnie do gabinetu swojej przełożonej. Nie mam pojęcia, dlaczego zostałam wezwana na rozmowę. Przecież wykonuję swoją pracę rzetelnie i najlepiej jak tylko umiem. Nie przypominam sobie także, żebym w ostatnim czasie, mogła się czymś narazić. Co wymagałoby upomnienia.
Po usłyszeniu zaproszenia, przekraczam próg i zajmuję miejsce na przeciwko blondynki w średnim wieku, która bardzo szybko osiągnęła zawodowy sukces.
Rozglądam się po przestronnym wnętrzu, urządzonym w nowoczesnym stylu. Czekając na rozpoczęcie rozmowy.
- Pani Elino, przejdę od razu do rzeczy. Jestem bardzo zadowolona z pani pracy. Wykonywana jest ona bez zarzutu i niezwykle skrupulatnie. Zasłużyła więc pani na nagrodę. Chciałabym pani zaproponować awans na wyższe stanowisko - wpatruję się z niedowierzaniem w kobietę. W życiu się tego nie spodziewałam.
- Dziękuję za to duże wyróżnienie. Naprawdę wiele dla mnie znaczy - zapewniam.
- Jest tylko pewien problem. Wolne miejsce na tym stanowisku, jest w naszym oddziale w Wiedniu. Musiałaby pani się tam przenieść - mój entuzjazm, znika w jednej chwili.



Jakiś czas temu, zapewne bez wahania przyjęłabym tą propozycję. Chcąc zmienić swoje otoczenie i zapomnieć o przeszłości. Ale dużo się zmieniło. Wiedziałam, że będę musiała zrezygnować z tego awansu albo z ciebie. A ty byłeś dla mnie ważniejszy. Nawet jeśli to, co było pomiędzy nami, wciąż było kruche i niepewne. Więc odpowiedź nasuwała się sama.
- Przykro mi, ale będę musiała odmówić. Na chwilę obecną nie mogę się przeprowadzić. Proszę zaproponować to komuś innemu - mówię pewna swoich słów. Dostrzegając przy tym, lekkie rozczarowanie na twarzy szefowej.
- Proszę to jeszcze przemyśleć. Nie musi przecież pani decydować teraz. Chcę poznać ostateczną decyzję za miesiąc. Zgoda?
- W porządku - przystaję na ten dodatkowy czas, wiedząc że i tak nie zmienię swojej decyzji.
- W takim razie, proszę wracać do pracy. Do widzenia - żegnam się i opuszczam pomieszczenie.







Piątkowe późne popołudnie, spędzam na umówionej wizycie u doktora Spellera. Wciąż jeszcze moja praca z nim nie dobiegła końca, ale jesteśmy na dobrej drodze do zakończenia naszej współpracy w najbliższej przyszłości.
Ostatnio coraz częściej zamiast o przeszłości, rozmawiałam z nim o swoich teraźniejszych rozterkach i bieżących sprawcach. Stał się kimś w rodzaju, mojego powiernika. Miałam pewność, że u niego moje tajemnice są bezpieczne. Z racji wykonywanego zawodu i obowiązującej tajemnicy lekarskiej. Dlatego też bez wątpliwości, mogłam podzielić się z nim swoimi obawami.




- Naprawdę bez większego zastanowienia odrzuciłaś ten awans? Wydaję mi się, że działasz zbyt pochopnie - zaskakują mnie te słowa.
- Niby dlaczego? Praca nie jest najważniejsza, a ja czuję się tutaj szczęśliwa - odpowiadam, starając się  przekonać doktora do swojego zdania.
- Doskonale wiem, że nie o miejsce tu chodzi. A o tego tajemniczego młodzieńca, z którym ostatnio się spotykasz. Doceniam jego wkład w twoją walkę o wyjście na prostą. Ale uważam, że zbyt mocno się zaangażowałaś w waszą relację. Nie wiem, czy nie jest na to jeszcze dla ciebie za wcześnie - dostrzegam, że mój rozmówca patrzy na mnie z troską i niepokojem.
- Nie rozumiem, skąd te obawy i wątpliwości? Przecież jeszcze niedawno, sam pan mówił, że powinnam otworzyć się na innych i pozwolić im zbliżyć się do siebie - przypominam jego rady z przed kilku miesięcy.
- Pamiętam i nadal to podtrzymuję. Po prostu na podstawie twoich opowieści, uważam że jeśli coś by się nie udało. Mogłabyś sobie z tym nie poradzić i na powrót wrócić do stanu otępienia. Może powinnaś nabrać do tego, co was łączy trochę dystansu? Tym bardziej, że druga strona, postrzega zapewne waszą relację trochę inaczej - ostrzega, ale ja bagatelizuję to.
- Przemyślę to - odpowiadam, zupełnie nie rozumiejąc obaw doktora. Czułam się na tyle silna, że nie było nawet możliwości, abym powróciła do swojej apatii i stanów depresyjnych. Nie ważne, co przyniesie mi przyszłość. 




Weekend spędzam na odpoczynku po ciężkim tygodniu, ale nie jest mi wcale łatwo skupić się na czymś konkretnym, odczuwając coraz większą tęsknotę za tobą. W sobotnie popołudnie, zasiadam przed telewizorem z zamiarem obejrzenia konkursu, trzymając za ciebie kciuki. W życiu bym się nie spodziewała, że kiedykolwiek z własnej woli, obejrzę transmisję z wydarzenia sportowego. Dla ciebie jednak zrobiłam wyjątek. Z każdą kolejną minutą, coraz bardziej się w to wciągałam. Jakbym oglądała relacje z zawodów od lat i była kibicem od dziecka. Zmieniałeś mnie coraz bardziej, nie będąc nawet tego do końca świadomy.




Gdy po zakończeniu obydwu serii, klasyfikujesz się na pierwszym miejscu, nie potrafię powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Jestem z ciebie dumna, szczególnie kiedy widzę twoją zadowoloną twarz. W tym momencie najbardziej na świecie, chciałabym być obok ciebie i móc ci osobiście pogratulować. Zamiast tego z wyczekiwaniem czekam na twój telefon. Który na przekór, przez dłuższy czas nie nadchodzi.



Dopiero późnym wieczorem, znalazłeś czas na rozmowę ze mną. Dlatego, gdy tylko słyszę dźwięk nadchodzącego połączenia, odbieram niemal natychmiast.
- Cześć, Eli też tak bardzo za mną tęsknisz, jak ja za tobą? - zaczynasz na powitanie. A ja cieszę się, że nie tylko ja mam problem z brakiem naszych spotkań.
- Podejrzewam, że jeszcze bardziej. Gratuluję wygranej, mój mistrzu. Oby tak dalej - mówię z uśmiechem na ustach. Ciesząc się z twojej dobrej dyspozycji.
- Za tak dobry występ, należy mi się jakaś nagroda, prawda? - sugerujesz.
- Którą już dostałeś - przypominam, udając że nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Ale nie od ciebie. Już nie mogę się doczekać, kiedy się zobaczymy. Chciałbym żebyś była teraz ze mną - takie wyznania z twojej strony, dawały mi nadzieję, że pomimo wszelkich przeciwności, mamy przed sobą wspólną przyszłość.




Rozmawiamy ze sobą jeszcze przez chwilę, po czym życząc sobie nawzajem dobrej nocy, kończymy tą krótką rozmowę. Kiedy staram się zasnąć, myślę o tobie. Zastanawiając się jakim cudem, udało ci się aż tak bardzo zawrócić mi w głowie.




Przygotowywanie kolacji podczas poniedziałkowego, wyjątkowo zimnego i ponurego wieczoru, przerywa mi dzwonek do drzwi. Jestem tym zaskoczona, ponieważ nikogo się nie spodziewałam. Dlatego też udaję się w celu otworzenia drzwi z założeniem, że pewnie to jakaś sąsiadka, która chce pożyczyć jakiś potrzeby jej pilnie produkt. Okazuje się jednak, że bardzo się pomyliłam. Dostrzegam ciebie i nie potrafię powstrzymać swojej radości.
- Stefan, co ty tutaj robisz? Byliśmy przecież umówieni na jutro - myślałam, że będziesz wolał dzisiaj odpocząć u siebie.
- Nie mogłem dłużej wytrzymać. Więc postanowiłem przyjechać prosto do ciebie. Nie cieszysz się? - w odpowiedzi składam na twoich ustach pocałunek, który wyraża więcej niż słowa.
Po chwili przyciągasz mnie do siebie, jeszcze namiętnej oddając pocałunek. Twoje pocałunki powodowały, że zapominałam o wszystkim i potrafiłam się skupić tylko na nich.




- Elina, pojedź ze mną na następne zawody. Proszę - przerywasz ciszę, jaka panowała od dłuższego czasu pomiędzy nami. Leżymy przytuleni do siebie, starając się sobą nacieszyć. To jedna z niewielu nocy, jakie spędzamy ze sobą w ciągu ostatnich tygodni.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Wiesz, że pracuję. Dodatkowo przecież to wszystko kosztuje. Umówiliśmy się, że pojawię się podczas austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni - przypominam, wcale nie będąc entuzjastką zmiany planów.
- Tylko, że do tego czasu jeszcze bardzo daleko. Zresztą wszystko już załatwiłem. Dołączyłabyś do mnie w piątek po południu. Weekendy masz wolne, a skoro to ja zapraszam, to pokryję też wszelkie koszty. Daj się namówić - widzę, jak bardzo ci na tym zależy.
- Niech ci będzie, ale to pierwszy i ostatni raz, kiedy cokolwiek takiego ustalasz bez mojej wiedzy o tym, jasne? Skoro już wszystko jest ustalone, to szkoda aby teraz poszło to na marne - kwitujesz szczerym uśmiechem moją odpowiedź.
- Jesteś wspaniała - odpowiadasz, po czym całujesz mnie delikatnie.
- Świetnie się rozmawiało, ale teraz idziemy spać. Jest środek nocy, a wcześnie rano musimy wstać. Dobranoc - przytulam się do ciebie, po czym zamykam oczy i udaję się do krainy Morfeusza.

1 komentarz:

  1. Super że Elina zgodziła się uczestniczyć w kolejnych zawodach :) Mam nadzieję że Stefan w końcu potwierdzi fakt że są parą , a nie tylko przyjaciółmi :)

    OdpowiedzUsuń