Ostatnie
tygodnie, minęły mi w błyskawicznym tempie. Nie miałam pojęcia,
gdzie podział się ten czas. Każdy kolejny dzień przybliżał mnie
jednak do momentu, który miał po raz pierwszy zweryfikować
trwałość naszej relacji, a ja choć starałam się tego po sobie
nie poznać, coraz bardziej się tego
obawiałam. Nieubłaganie nadszedł w końcu, moment rozpoczęcia
sezonu zimowego w skokach. Najzwyczajniej w świecie bałam się
tego, ponieważ wiedziałam, że teraz nasz kontakt ograniczy się do
absolutnego minimum. Co oczywiście nastąpiło. Rzadko się
widywaliśmy, najczęściej odbywając wyłącznie krótkie
rozmowy przez telefon, wieczorową porą. Starałam się to
zaakceptować, doskonale wiedząc, że nie mamy wpływu na
zmianę tego stanu rzeczy.
Poza tym od samego początku wiedziałam, na co się piszę, zdając
sobie sprawę, że życie sportowca wymaga wielu wyrzeczeń i
nieustannego braku czasu.
Dlatego wspierałem cię we wszystkimi najlepiej jak potrafiłam,
motywując cię do osiągania jeszcze lepszych wyników. Przy okazji,
nie zaprzątając ci głowy,
swoimi problemami czy obawami. Wiedziałam, że to wszystko wynikało
z braku twojej obecności, do której zbyt mocno zdążyłam się
przyzwyczaić. Co być może było moim dużym
błędem.
Sytuacji
nie poprawiał także fakt, że oficjalnie wciąż pozostawałam
wyłącznie twoją przyjaciółką. Mimo, że nasza relacja już
dawno przekroczyła granicę przyjaźni. Starałam się jeszcze kilka
razy poruszyć ten temat, ale za każdym razem odpowiadałeś
wymijająco. Nie chcąc nic zmieniać. Nie rozumiałam tego. Dlaczego
nie chciałeś chociaż spróbować? Nie wierzyłam, że aż tak
bardzo byłeś zrażony do jakiegokolwiek zaangażowania. Zaczynałam
więc obawiać się, że zwyczajnie nie darzysz mnie jakimś głębszym
uczuciem, a ja zbyt mocno zaangażowałam się w coś bez
przyszłości. Przecież nie uzyskałam nigdy od ciebie żadnej
deklaracji. Mogłeś zniknąć z mojego życia właściwie w każdej
sekundzie. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Na tym etapie,
zbyt mocno cię już kochałam, aby móc sobie z tym, ewentualnie bez
problemu poradzić. Nie potrafiłam już wyobrazić sobie swojego
życia bez ciebie. Dlatego trzymałam się z całych sił, złudnej
nadziei że w końcu usłyszę od ciebie wyznanie i zapewnienie, że
ty również mnie kochasz.
Pukam niepewnie
do gabinetu swojej przełożonej. Nie mam pojęcia, dlaczego zostałam
wezwana na rozmowę. Przecież wykonuję swoją pracę rzetelnie i
najlepiej jak tylko umiem.
Nie przypominam sobie także,
żebym w ostatnim czasie, mogła się czymś narazić. Co wymagałoby upomnienia.
Po usłyszeniu zaproszenia, przekraczam próg
i zajmuję miejsce na przeciwko blondynki w średnim wieku, która
bardzo szybko osiągnęła zawodowy sukces.
Rozglądam
się po przestronnym wnętrzu, urządzonym w nowoczesnym stylu.
Czekając na rozpoczęcie rozmowy.
- Pani Elino, przejdę od
razu do rzeczy. Jestem bardzo zadowolona z pani pracy. Wykonywana
jest ona
bez
zarzutu i niezwykle skrupulatnie. Zasłużyła więc pani na nagrodę.
Chciałabym pani zaproponować awans na wyższe stanowisko - wpatruję
się z niedowierzaniem w kobietę. W życiu się tego nie
spodziewałam.
- Dziękuję za to duże wyróżnienie.
Naprawdę wiele dla mnie znaczy - zapewniam.
-
Jest tylko pewien problem. Wolne miejsce na tym stanowisku, jest w
naszym oddziale w Wiedniu. Musiałaby pani się tam przenieść - mój
entuzjazm, znika w jednej chwili.
Jakiś czas temu,
zapewne bez wahania przyjęłabym tą propozycję. Chcąc zmienić
swoje otoczenie i zapomnieć o przeszłości. Ale dużo się
zmieniło. Wiedziałam, że będę musiała zrezygnować z tego
awansu albo z ciebie. A ty byłeś dla mnie ważniejszy. Nawet jeśli
to, co było pomiędzy nami, wciąż było kruche i niepewne. Więc
odpowiedź nasuwała się sama.
- Przykro mi, ale będę
musiała odmówić. Na chwilę obecną nie mogę się przeprowadzić.
Proszę zaproponować to komuś innemu - mówię pewna swoich słów.
Dostrzegając przy tym, lekkie rozczarowanie na twarzy szefowej.
-
Proszę to jeszcze przemyśleć. Nie musi przecież pani decydować
teraz. Chcę poznać ostateczną decyzję za miesiąc. Zgoda?
- W
porządku - przystaję
na ten dodatkowy czas, wiedząc że i tak nie zmienię swojej
decyzji.
- W takim razie, proszę wracać do pracy. Do
widzenia - żegnam się i opuszczam pomieszczenie.
Piątkowe
późne popołudnie, spędzam na umówionej wizycie u doktora
Spellera. Wciąż jeszcze moja praca z nim nie dobiegła końca, ale
jesteśmy na dobrej drodze do zakończenia naszej współpracy w
najbliższej przyszłości.
Ostatnio
coraz częściej zamiast o przeszłości, rozmawiałam z nim o swoich
teraźniejszych rozterkach i bieżących sprawcach. Stał się kimś
w rodzaju, mojego powiernika. Miałam pewność, że u niego moje
tajemnice są bezpieczne. Z racji wykonywanego zawodu i obowiązującej
tajemnicy lekarskiej. Dlatego
też bez wątpliwości, mogłam podzielić się z nim swoimi
obawami.
-
Naprawdę bez większego zastanowienia odrzuciłaś ten awans? Wydaję
mi się, że działasz zbyt pochopnie - zaskakują mnie te słowa.
-
Niby dlaczego? Praca nie jest najważniejsza, a ja czuję się tutaj
szczęśliwa - odpowiadam, starając się przekonać doktora do
swojego zdania.
-
Doskonale wiem, że nie o miejsce tu chodzi. A o tego tajemniczego
młodzieńca, z którym ostatnio się spotykasz. Doceniam jego wkład
w twoją walkę o wyjście na prostą. Ale uważam, że zbyt mocno
się zaangażowałaś w waszą relację. Nie wiem, czy nie jest na to
jeszcze dla ciebie za wcześnie - dostrzegam, że mój rozmówca
patrzy na mnie z troską i niepokojem.
-
Nie rozumiem, skąd te obawy i wątpliwości? Przecież jeszcze
niedawno, sam pan mówił, że powinnam otworzyć się na innych i
pozwolić im zbliżyć się do siebie - przypominam jego rady z przed
kilku miesięcy.
-
Pamiętam i nadal to podtrzymuję. Po prostu na podstawie twoich
opowieści, uważam że jeśli coś by się nie udało. Mogłabyś
sobie z tym nie poradzić i na powrót wrócić do stanu otępienia.
Może powinnaś nabrać do tego, co was łączy trochę dystansu? Tym
bardziej, że druga strona, postrzega zapewne waszą relację trochę
inaczej -
ostrzega, ale ja bagatelizuję to.
-
Przemyślę to - odpowiadam, zupełnie nie rozumiejąc obaw doktora.
Czułam się na tyle silna, że nie było nawet możliwości, abym
powróciła do swojej apatii i stanów depresyjnych. Nie ważne, co
przyniesie mi przyszłość.
Weekend
spędzam na odpoczynku po ciężkim tygodniu, ale nie jest mi wcale
łatwo skupić się na czymś konkretnym, odczuwając coraz większą
tęsknotę za
tobą. W sobotnie popołudnie, zasiadam przed telewizorem z zamiarem
obejrzenia konkursu, trzymając za ciebie kciuki. W życiu bym się
nie spodziewała, że kiedykolwiek z własnej woli, obejrzę
transmisję z wydarzenia sportowego. Dla ciebie jednak zrobiłam
wyjątek. Z każdą kolejną minutą, coraz bardziej się w to
wciągałam. Jakbym oglądała relacje z zawodów od lat i była
kibicem od dziecka. Zmieniałeś
mnie coraz bardziej, nie będąc nawet tego do końca świadomy.
Gdy
po zakończeniu obydwu serii, klasyfikujesz się na pierwszym
miejscu, nie potrafię powstrzymać się od szerokiego uśmiechu.
Jestem z ciebie dumna, szczególnie kiedy widzę twoją zadowoloną
twarz. W tym momencie najbardziej na świecie, chciałabym być obok
ciebie i móc ci osobiście pogratulować. Zamiast tego z
wyczekiwaniem czekam na twój telefon. Który na przekór, przez
dłuższy czas nie nadchodzi.
Dopiero
późnym wieczorem, znalazłeś czas na rozmowę ze mną. Dlatego,
gdy tylko słyszę dźwięk nadchodzącego połączenia, odbieram
niemal natychmiast.
-
Cześć, Eli też tak bardzo za mną tęsknisz, jak ja za tobą? -
zaczynasz na powitanie. A ja cieszę się, że nie tylko ja mam
problem
z brakiem naszych spotkań.
-
Podejrzewam, że jeszcze bardziej. Gratuluję wygranej, mój mistrzu.
Oby tak dalej - mówię z uśmiechem na ustach. Ciesząc się z
twojej dobrej dyspozycji.
-
Za tak dobry występ, należy mi się jakaś nagroda, prawda?
- sugerujesz.
-
Którą już dostałeś - przypominam, udając że nie mam pojęcia
o czym mówisz.
-
Ale nie od ciebie. Już nie mogę się doczekać, kiedy się
zobaczymy. Chciałbym żebyś była teraz ze mną - takie wyznania z
twojej strony, dawały mi nadzieję, że pomimo
wszelkich przeciwności,
mamy przed sobą wspólną przyszłość.
Rozmawiamy
ze sobą jeszcze przez chwilę, po czym życząc sobie nawzajem
dobrej nocy, kończymy tą krótką rozmowę. Kiedy staram się
zasnąć, myślę o tobie. Zastanawiając się jakim cudem, udało ci
się aż tak bardzo zawrócić mi w głowie.
Przygotowywanie
kolacji podczas poniedziałkowego, wyjątkowo zimnego i ponurego
wieczoru, przerywa mi dzwonek do drzwi. Jestem tym zaskoczona,
ponieważ nikogo się nie spodziewałam. Dlatego też udaję się w
celu otworzenia drzwi z założeniem, że pewnie to jakaś sąsiadka,
która
chce pożyczyć jakiś potrzeby jej pilnie
produkt. Okazuje się jednak, że bardzo się pomyliłam. Dostrzegam
ciebie i nie potrafię powstrzymać swojej radości.
-
Stefan, co ty tutaj robisz? Byliśmy przecież umówieni na jutro -
myślałam, że będziesz wolał dzisiaj odpocząć u siebie.
-
Nie mogłem dłużej wytrzymać. Więc postanowiłem przyjechać
prosto do ciebie. Nie cieszysz się? - w odpowiedzi składam na
twoich ustach pocałunek, który wyraża
więcej niż słowa.
Po
chwili przyciągasz
mnie do siebie, jeszcze namiętnej oddając pocałunek. Twoje
pocałunki powodowały, że zapominałam o wszystkim i potrafiłam
się skupić tylko na nich.
-
Elina, pojedź ze mną na następne zawody. Proszę - przerywasz
ciszę, jaka panowała od dłuższego czasu pomiędzy nami. Leżymy
przytuleni do siebie, starając się sobą nacieszyć. To jedna z
niewielu nocy, jakie spędzamy ze sobą w ciągu ostatnich
tygodni.
-
Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Wiesz, że pracuję. Dodatkowo
przecież to wszystko kosztuje. Umówiliśmy się, że pojawię się
podczas austriackiej części Turnieju
Czterech
Skoczni
- przypominam, wcale nie będąc entuzjastką zmiany planów.
-
Tylko, że do tego czasu jeszcze bardzo daleko. Zresztą wszystko już
załatwiłem. Dołączyłabyś do mnie w piątek po południu.
Weekendy masz wolne, a skoro to ja zapraszam, to pokryję też
wszelkie koszty. Daj się namówić - widzę, jak bardzo ci na tym
zależy.
-
Niech ci będzie, ale
to pierwszy i ostatni raz, kiedy cokolwiek takiego ustalasz bez mojej
wiedzy o tym, jasne? Skoro
już wszystko jest ustalone, to szkoda aby teraz poszło to na marne
- kwitujesz szczerym uśmiechem
moją odpowiedź.
-
Jesteś wspaniała - odpowiadasz, po czym całujesz mnie
delikatnie.
-
Świetnie się rozmawiało, ale teraz idziemy spać. Jest środek
nocy, a wcześnie rano musimy wstać. Dobranoc - przytulam się do
ciebie, po czym zamykam oczy i udaję się do krainy Morfeusza.
Super że Elina zgodziła się uczestniczyć w kolejnych zawodach :) Mam nadzieję że Stefan w końcu potwierdzi fakt że są parą , a nie tylko przyjaciółmi :)
OdpowiedzUsuń