Czekam
na Michaela, spacerując
po
norweskim lotnisku. Obiecał, że mnie odbierze i nie chciał nawet
słyszeć, żadnego sprzeciwu. Za
mną dosyć męczący lot, który strasznie się dłużył.
Postanowiłam
pojawić się tutaj, aby spróbować naprawić nasze relację, a
przede wszystkim przemówić ci do rozsądku. Od Michaela, słyszałam
że stałeś się częstym bywalcem lokalów, gdzie miały miejsce,
mocno zakrapiane alkoholem imprezy. Wolałeś zarywać noce, zamiast
skupić się na turnieju. A twoje zaangażowanie w treningi i zawody,
spadło praktycznie do zera. Co miało odzwierciedlenie w wynikach,
który były coraz słabsze.
Nie
mogłam uwierzyć, że mogłeś aż tak się zmienić. Przecież to
było, zupełnie do ciebie niepodobne.
Coraz
częściej, obwiniałam siebie za twój aktualny stan. Przecież
gdybym, nie zareagowała zbyt pochopnie i nie odwróciła się od
ciebie. Nie musiałbyś radzić sobie z moim odrzuceniem i poczuciem
winy. Zachowałam się bardzo egoistycznie, zupełnie nie licząc
się z twoimi uczuciami. Tobie musiało być równie ciężko,
poradzić
sobie z całą tą sytuacją tak
samo jak mnie
.
Moje
rozmyślania przerywa, pojawienie się Hayboecka. Dostrzegam, że
jest zdenerwowany i nie ma najlepszego humoru. Zastanawiam się, co
jest tego przyczyną.
-
Przepraszam, że musiałaś czekać. Ale trening się trochę
przeciągnął - bierze moją walizkę i kierujemy się w stronę
wyjścia.
-
Coś się stało? - pytam. Mając dziwne przeczucie, że masz z tym
coś wspólnego.
-
To samo, co zawsze. Znowu pokłóciłem się ze Stefanem. Kompletnie
nie potrafię się z nim ostatnio porozumieć. Kolejny raz, wrócił
dopiero nad ranem. Musiałem znowu go kryć przed trenerem. Najgorsze
jest to, że on zupełnie nie widzi w tym nic złego – moje
przeczucia się potwierdzają, dodatkowo uświadamiam sobie,
sprawa jest dużo poważniejsza niż myślałam. Zaczynam żałować,
że nie zareagowałam wcześniej. Zanim,
aż tak bardzo się zatraciłeś.
-
Spokojnie. Dzisiaj sobie z nim porozmawiam i osobiście go
przypilnuje. Będziesz mógł trochę odpocząć - staram się go
pocieszyć.
-
Dziękuję ci, że tu jesteś. Ja już nie mam do niego siły. Oby
tylko udało ci się, przemówić mu do rozsądku.
Przemierzamy
drogę w milczeniu, pogrążeni we własnych myślach. Zaczynam czuć
się coraz bardziej zniecierpliwiona, ciągnącą się w
nieskończoność drogą.
Chcę się nareszcie z tobą zobaczyć.
Niepokoi
mnie jedynie ponowne spotkanie z Manuelem, gdy
przypominam sobie
naszą ostatnią rozmowę. Liczę, że dał w końcu sobie spokój
albo przynajmniej uda mi się go unikać. Równocześnie wiem, że
mam ważniejsze problemy niż on. I to na nich muszę się skupić w
pierwszej kolejności.
Gdy
w końcu znajdujemy pod hotelem. Mam ochotę od razu pobiec do
ciebie, ale ostatkiem swojej woli się powstrzymuję. Zamiast tego
kieruję się do recepcji, aby załatwić wszystkie formalności
związane z pokojem. Po otrzymaniu kluczy, udaję się w stronę
windy. I czekam na jej pojawienie. Starając
się ułożyć w głowie, co mam ci do przekazania.
Po
krótkim rozeznaniu i rozpakowaniu rzeczy. Słyszę, pukanie do
drzwi.
-
Właśnie miałam iść do waszego pokoju. Mam nadzieję, że go nie
uprzedziłeś o mojej obecności - mówię, wpuszczając Michaela do
środka.
-
Nawet nie miałem okazji. Nie ma go. Musiał zdążyć, gdzieś wyjść
- czuję rozczarowanie. Tak bardzo chciałam cię znowu zobaczyć.
Ale jak na złość, wszystko się przeciąga. I nieustannie się
mijamy.
-
W takim razie go poszukajmy. Musi być przecież, gdzieś w pobliżu.
Albo zadzwoń do niego - proponuję zdeterminowana.
-
Już próbowałem, ale nie odbiera. A ja
nie wiem, czy to najlepszy pomysł, aby iść go szukać - Michael
nie jest przekonany do mojego pomysłu. Ale po krótkiej chwili
ulega.
Wychodzimy
na zewnątrz. Wdychając rześkie i mroźne powietrze. Temperatura
pomimo marca i zbliżającej się wiosny, nadal jest w tym miejscu
iście arktyczna. Mijamy sporą ilość ludzi, jednak nigdzie nie
dostrzegamy ciebie. Wygląda to tak, jakbyś zapadł się pod
ziemię.
-
Elina, to nie ma sensu. On może być wszędzie. Najpewniej zaszył
się znowu w jakimś barze, próbując zapomnieć o otaczającym go
świecie - skoczek jest coraz bardziej zirytowany, twoim podejściem
do swoich problemów.
-
Więc, co proponujesz? - pytam bezradna.
-
Poczekajmy na niego w hotelu. Może raczy się zjawić wcześniej niż
zazwyczaj. A do tego czasu, chodźmy coś zjeść. Na pewno jesteś
głodna - uświadamiam sobie, że od rana nic nie jadłam i żołądek
domaga
się pożywienia. Dlatego się zgadzam.
Wracamy
z powrotem do tymczasowego miejsca naszego pobytu. Następnie zjadamy
późny obiad w hotelowej restauracji, rozmawiając na błahe tematy.
Starając się tym samym nie myśleć o tym, gdzie się podziewasz i
co się z tobą dzieje. Mimo,
że staram się tego nie pokazywać, zaczynam się coraz bardziej o
ciebie martwić.
Wychodzimy
z windy, kierując się do waszego pokoju. Aby sprawdzić, czy
przypadkiem nie wróciłeś. Jednak w połowie drogi dostrzegam coś,
co niszczy całą moją wiarę w nasz powrót do siebie i chęć
jakiejkolwiek pomocy tobie.
Widzę
jak całujesz jakaś dziewczynę, a twoje dłonie zachłannie błądzą
po jej ciele. Kierujecie się do pokoju, wyraźnie w jednym tylko
celu.
Zamieram
w jednym miejscu, nie mogąc uwierzyć w to, czego jestem świadkiem.
Przecież ty się tak nie zachowujesz. To zupełnie do ciebie nie
podobne. Myślałam, że naprawdę mnie kochasz i nawet pomimo tego,
że się rozstaliśmy nie interesują cię inne. Jak widać bardzo
się pomyliłam.
Czuję
jak łzy napływają mi do oczu, z powodu bólu i cierpienia jaki
wywołał we mnie twój widok z tą kompletnie obcą dla mnie
dziewczyną. Na
własnej skórze przekonałam się, że
im
większą miłością kobieta darzy mężczyznę, tym wyższą cenę
przychodzi jej za to zapłacić.
Nieoczekiwanie
odwracasz się w moją stronę, patrząc wprost na mnie. Nasze
spojrzenia, spotykają się po dłuższej rozłące, jednak nic nie
jest takie jak sobie wyobrażałam.
Widzę, że jesteś zupełnie zaszokowany moim widokiem. Wiesz także,
że swoim zachowaniem prawdopodobnie wszystko ostatecznie
przekreśliłeś.
Natychmiast odsuwasz od siebie swoją towarzyszkę i dostrzegam,
że chcesz do mnie podejść. Ja jednak nie jestem w stanie, w tym
momencie z tobą rozmawiać. Choć jeszcze kilka minut temu, było to
coś czego pragnęłam najbardziej.
Zupełnie
ignoruję próbującego mnie zatrzymać Michaela, gdy odwracam się i
zbiegam w pośpiechu schodami prowadzącymi na
dół. Z oddali słyszę jedynie waszą kłótnie i podniesiony głos
Michaela, który dogania mnie dopiero na jednym z niższych
pięter.
-
Poczekaj. To na pewno można jakoś wytłumaczyć. Też jestem na
niego wściekły, bo przeszedł dziś wszelkie granice, ale może
dajmy mu to wyjaśnić - zaczynam się ironicznie śmiać.
-
Co takiego? Tutaj nie ma, czego wyjaśniać. Gdybyśmy im przypadkiem
nie przerwali. Doskonale wiesz, że przespaliby się ze sobą. To by
było na tyle, jeśli chodzi o jego miłość do mnie. W ogóle nie
powinnam tu przyjeżdżać i próbować czegokolwiek naprawiać. A
teraz przepraszam, ale chcę zostać sama. Muszę ochłonąć -
wymijam Hayboecka i udaję się do wyjścia.
Wychodząc
z hotelu, idę szybkim krokiem przed siebie, bez żadnego większego
celu. Jestem równocześnie dogłębnie zraniona jak i wściekła.
Przez co, nie zwracam uwagi na otoczenie i wpadam
na kogoś.
-
Proszę, proszę. Kogo ja widzę - słyszę głos Fettnera i
przeklinam w myślach swojego pecha.
-
Daj mi spokój. Nie mam nastroju, na te twoje chore gierki - mówię
wzburzonym głosem, wyładowując swoją złość na nim.
-
Widzę, że ktoś wyjątkowo ci się dzisiaj naraził. Czyżby był
to nasz kochany Stefan? Ostrzegałem cię przed nim, ale nie chciałaś
słuchać - nie mogę znieść jego hipokryzji i postanawiam mu
wszystko wygarnąć.
-
Spójrz na siebie. To ty go szantażowałeś, że wyznasz mi prawdę,
dotyczącą przeszłości. Nie mając nawet pojęcia, jak bardzo jest
ona skomplikowana. Poza tym od początku robisz wszystko, żeby
zaciągnąć mnie do łóżka. Mimo, że ja nie mam na to
najmniejszej ochoty. I ty chcesz kogoś oceniać? Najpierw
zastanów się nad sobą
- praktycznie krzyczę, próbując się wyzbyć z siebie negatywnych
emocji, przy
okazji mimowolnie cię broniąc. Choć wiem, że na to nie
zasługujesz.
-
Po tym wszystkim, co zrobił. Naprawdę jeszcze go bronisz? Doprawdy
godna naśladowania postawa - widzę, że zupełnie nic do niego nie
dotarło. Dlatego chcę zakończyć tą rozmowę.
-
Nie interesuje mnie twoja opinia - ponownie ruszam przed siebie.
Niestety Manuel, postanawia mi towarzyszyć.
-
Możesz przynajmniej na chwilę zapomnieć, że mnie nie lubisz?
Widzę, że potrzebujesz się komuś wygadać. Więc chodźmy gdzieś
i spokojnie porozmawiajmy
- patrzę na niego niepewnie. Szukając oznak jakiegoś podstępu.
Ale nic takiego nie dostrzegam. Pod wpływem wydarzeń dzisiejszego
dnia, tracę zdolność logicznego myślenia i sama nie wiem, czym
kierowana postanawiam się zgodzić. Popełniając tym samym, jeden z
najgorszych błędów swojego życia.
Siedzimy
wraz z Manuelem przy barze jednego z popularnych klubów, a ja kończę
pić kolejnego już tego wieczoru drinka. Wiem, że nie powinnam
spożywać
alkoholu, zwłaszcza w jego towarzystwie. Ze względu ma moją słabą
głowę i brak zupełnej kontroli nad tym, co robię pod wpływem
krążących procentów w moim organizmie. Jednak to był jedyny
sposób, abym mogła przynajmniej trochę się uspokoić.
-
Wiesz, że gdy przestajesz być tak arogancki, można z
tobą wytrzymać? - zwracam się do niego, dostrzegając że jest
wyraźnie zadowolony z moich słów.
- Cieszę się, że w końcu to dostrzegłaś – odpowiada. Po czym pogrążamy się w jakiejś, nie mającej
większego znaczenia rozmowie.
Słyszę
swój nieustannie dzwoniący telefon. Dostrzegając
przy okazji, niezliczoną
ilość nieodebranych połączeń od Ciebie
i Michaela. Nie mam jednak zamiaru. dzisiaj rozmawiać z żadnym z
was. To dla mnie za wiele, jedyne czego chcę to zapomnieć o całej
przytłaczającej mnie rzeczywistości i po prostu przestać myśleć.
Ignoruję więc je wszystkie
i wyciszam telefon, gdy barman stawia przede mną kolejną szklankę
z kolorowym napojem z dodatkiem pokaźnej ilości procentów.
Nie
przeczuwam jeszcze, że każdy kolejna
wypita przeze mnie szklanka,
przybliża mnie do nieuchronnej zguby.
Normalnie nie wierzę w co czytam , i to podobno ja jestem nieprzewidywalna ;) Jestem w szoku.Jak Stefan w ogóle mógł się tak zachować, kompletnie go nie rozumiem.Zastanawia mnie spotkanie z Manuelem i końcówka rozdziału.Czyżby między nimi miało do czegoś dojść.Mam nadzieję że długo nie będę czekać na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZ tego jak zakończy się spotkanie Eliny i Manuela, na pewno ktoś nie będzie zadowolony i będzie żałował. A co do Stefana, to chwilami mam wrażenie, że sama go do końca nie rozumiem. Czasami bohaterowie, wymykają mi się spod kontroli i postępują zupełnie jak nie oni. 😄 Ale zostało jeszcze kilka rozdziałów i może jeszcze zdoła się poprawić.
Usuń