Ze
snu, skutecznie wybudzają mnie krótkie
pocałunki, składane na mojej szyi i twarzy.
Mimo, że wywołują przyjemne odczucia, mam wrażenie że coś jest
z
nimi nie
tak. Są
inne od tych, które pamiętam. Jednakże
silny ból głowy, uniemożliwia mi głębsze zastanowienie nad
tym. Chcę
wyłącznie spać i nad niczym się nie zastanawiać.
-
Stefan, proszę cię. Daj mi jeszcze trochę
pospać.
Fatalnie się czuję - mówię nieprzytomna, a słowa ledwo
przechodzą mi przez zaschnięte gardło.
-
Skarbie, chyba coś ci się pomyliło. Jestem pewien,
że mam inaczej na imię - momentalnie otwieram oczy, dostrzegając
leżącego obok mnie Manuela z uśmiechem satysfakcji na
ustach.
Natychmiast
orientuję się, gdzie się znajduję i przypominam sobie wydarzenia
wczorajszego dnia. Niestety ostatnim, co pamiętam jest wspólne
dotarcie do mojego pokoju z Fettnerem
i jego usta składające
pocałunki
na moich. Wszystko, co stało się potem, jest dla mnie jedną wielką
czarną dziurą. Mogę się jedynie domyślać, że wcale nie
poprzestaliśmy na tym
i wszystko zaszło, zdecydowanie za daleko.
-
Powiedz, że pomiędzy nami do niczego poważnego nie doszło -
proszę, modląc się aby potwierdził moje słowa.
-
Nic nie pamiętasz? - kręcę przecząco głową - W
takim razie żałuj. To była bardzo przyjemna noc. Zaczynam
rozumieć, dlaczego Stefan tak bardzo o ciebie zabiegał. Naprawdę
jesteś dobra w te klocki, mam nadzieję że mogę liczyć na
powtórkę - słysząc te słowa, czuję jak mój żołądek skręca
się w jeden wielki supeł. Jak mogłam do tego dopuścić? Przecież
to niemożliwe. Nic mnie nie usprawiedliwia. Pragnę
obudzić
się
z tego koszmaru. Jego
słowa ranią mnie dogłębnie.
-
Jak możesz być taki podły? Doskonale wiesz, że nigdy by do tego
nie doszło, gdybym nie przesadziła z alkoholem. Wiedziałam, że
nie można ci ufać. Byłam taka głupia - mówię z płaczem i
wstaję z łóżka. Owijając się szczelnie kołdrą.
-
W nocy jakoś nie protestowałaś, a wręcz przeciwnie. Prosiłaś o
więcej. Teraz nagle stałaś się święta? A może przypomniałaś
sobie o tym, że kochasz innego? Żadna mi się jeszcze nie oparła i
jak widać nie jesteś wyjątkiem. Wszystkie jesteście takie same.
Wiedziałem, że prędzej czy później będziesz moja i osiągnąłem
swój cel. Reszta mnie nie obchodzi. Nie mogę się już doczekać
reakcji Stefana, gdy dowie się o naszej wspólnej nocy. Chociaż
może już go to nie obchodzi, skoro sam znalazł sobie wczoraj,
pocieszenie po tobie. Jesteście
siebie warci -
nie mogę tego słuchać. Czuję się okropnie. Jak
jakaś pierwsza lepsza, która zupełnie się nie szanuje. Nie
mam pojęcia, jak będę potrafiła spojrzeć sama
sobie
w twarz, po tym co się stało.
-
Wyjdź stąd. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. Nienawidzę cię
– wykrzykuję,
po czym
całkowicie się rozklejam i zamykam w łazience. Aby nie oglądać
go dłużej.
Zsuwam
się po ścianie i siadam na podłodze opierając się o drzwi. Mam
wrażenie, że szloch, który wydobywa się z mojego gardła, słychać
w całym hotelu. Nie potrafię się jednak opanować. Przez własną
głupotę, zniszczyłam swoją szansę na szczęście. Ze
względu na doświadczenia z przeszłości. Wiedziałam,
że nigdy nie wybaczysz mi zdrady. A zwłaszcza nie z nim. Przecież
to najgorsze, co mogłam zrobić.
Owszem,
sam wczoraj nie zachowałeś się lepiej, ale nawet jeśli zdecydował
tylko przypadek. U
ciebie, skończyło
się wyłącznie na pocałunkach. Poza tym, byłeś zapewne
przekonany, że definitywnie zerwałam z tobą jakikolwiek kontakt.
Może to cię nie usprawiedliwia, ale mam świadomość, że ja
dopuściłam się czegoś znacznie gorszego. Nie wiem, dlaczego to
zrobiłam? Z zemsty? Z rozpaczy? Czy tylko i wyłącznie, dlatego że
straciłam kontrolę? Sytuacji nie poprawiał fakt, że praktycznie
nic
nie pamiętałam, poza jakimiś migawkami, nie układającymi się w
nic sensownego. Skutecznie
wyparłam wszelkie wspomnienia z tym związane.
Biorę
gorący prysznic, próbując tym samym zmyć z siebie dotyk Manuela,
który podświadomie wyczuwam przez
cały czas.
Oraz wszystko pozostałe,
co miało związek z ubiegłą nocą.
Gorzkie
łzy mieszają się z wodą, a mi nic nie jest w stanie przynieść
ukojenia. Chciałabym zapaść się pod ziemię ze wstydu. Do tej
pory, nigdy mi się coś podobnego nie zdarzyło. Nie bawiły mnie
krótkie niezobowiązujące przygody na jedną noc. W przeciwieństwie
do kogoś z kim się tego dopuściłam.
Na
szczęście, gdy ponownie wchodzę do pokoju, Manuela już nie ma.
Miał w sobie przynajmniej tyle przyzwoitości, aby wyjść i
zostawić mnie nareszcie samą. Oszczędzając
tym samym, kolejnych niezbyt miłych komentarzy.
Ubieram
się w jakieś, pierwsze lepsze ubrania wyjęte z szafy. Następnie z
pogardą patrzę na łóżko z rozgrzebaną pościelą. Bez wahania,
zaczynam je poprawiać. Aby choć wizualnie, zniszczyć dowód, że
ubiegła noc miała w ogóle miejsce. Do
końca życia, sobie tego nie wybaczę.
Spoglądam
na zegarek, dostrzegając dziewiątą rano. Wiem, że to pora
śniadania, ale nawet nie mogę myśleć o jedzeniu. Nic bym nie
przełknęła. Kompletnie nie mam pojęcia, co powinnam
teraz zrobić. Nie mam do kogo się udać, żeby móc się chociaż
wyżalić. Sama więc
muszę
zmierzyć się
z dręczącymi mnie myślami.
Z
pogrążenia
się w rozpaczy, wyrywa mnie delikatne pukanie do drzwi. Patrzę na
nie niepewnie, nie wiedząc kompletnie, kogo mogę się
spodziewać. Staram
się przywrócić swój wygląd do normalnego stanu, a przede
wszystkim zetrzeć ślady łez z twarzy.
Następnie
postanawiam
sprawdzić,
kim jest mój niespodziewany gość.
-
Dzięki Bogu. Elina, nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie
martwiłem. Bałem się, że coś ci się stało. Kiedy wczoraj,
tak długo nie wracałaś - przytulasz mnie do siebie. A ja
mimowolnie odwzajemniam
ten uścisk, jedynie przy tobie czując się bezpieczna.
-
Zupełnie niepotrzebnie. Powinieneś skupić się na swojej nowej
znajomej - choć bardzo się staram, nie potrafię pozbyć się z
myśli, waszego widoku razem. Dlatego odsuwam się od ciebie i siadam
na jednym z wolnych krzeseł przy stole. Wiedząc, że tak naprawdę
wcale nie jestem lepsza. I
nie powinnam robić ci wyrzutów.
-
Zdaję sobie sprawę, że bardzo cię tym zraniłem. Nie masz nawet
pojęcia, jak bardzo tego żałuję. Ale
byłem
tak zdesperowany i wykończony tęsknotą za tobą, że przestałem
myśleć racjonalnie. Chciałem choć na chwilę zapomnieć, że cię
straciłem. Przysięgam ci, że to był tylko, ten jeden raz.
Przepraszam, że podczas gdy ty pokonałaś tysiące kilometrów,
specjalnie dla mnie. Ja zafundowałem ci coś takiego. Chcę jednak,
żebyś wiedziała, że kocham tylko ciebie. I nikt więcej się dla
mnie nie liczy - patrzę na ciebie. Dostrzegając, że jest ci wstyd
za to, co zrobiłeś.
Dodatkowo dostrzegam tą samą tęsknotę, która towarzyszyła także
mnie.
-
Wiesz jak się poczułam, gdy zobaczyłam was razem? Jakby moje serce
było ze szkła i potłukło się na tysiące kawałeczków, których
nigdy nie da się poskładać w całość -
mówię cichym głosem, wciąż nie mając pojęcia, co teraz się z
nami stanie. Dlaczego
wszystko musiało się, aż tak skomplikować?
-
Mimo, że po raz kolejny cię zawiodłem. Chciałbym żebyś dała mi
ostatnią szansę. Obiecuję ci, że wtedy zrobię wszystko, abyś
była w końcu szczęśliwa - patrzysz na mnie z wyczekiwaniem. A ja
próbuję się nie rozpłakać, już po raz kolejny podczas
dzisiejszego dnia.
Mam
świadomość, że nadszedł w końcu czas, w którym powinnam ci się
przyznać do tego, co zaszło kilka godzin wcześniej. Ale nie wiem,
jak mam w ogóle zacząć.
Przez
co odbierasz moje milczenie, jako wahanie.
-
Nie musisz odpowiadać teraz, dam ci na to trochę czasu - już chcę
zaprzeczyć i powiedzieć ci, że wcale go nie potrzebuję. Bo za
chwilę, nie będziesz chciał mnie już nawet
znać, w momencie wyznania ci przeze mnie prawdy. Zanim zrobi to za
mnie Fettner. Jestem pewna, że nie odpuści sobie tej
przyjemności.
Przerywa
mi jednak, dźwięk wiadomości którą otrzymujesz. Przebiegasz po
niej wzrokiem, wyraźnie niezadowolony.
-
Przepraszam, ale niestety powinienem iść. Za niedługo zaczyna się
trening i muszę się na nim pojawić. Inaczej narobię sobie jeszcze
większych kłopotów. Poczekasz na mnie? - pytasz z nadzieją.
-
Poczekam. Nie mam zamiaru nigdzie uciekać - zapewniam. Modląc się,
abyś do czasu powrotu, nie dowiedział się o mojej największej
życiowej pomyłce z ust swojego kolegi z kadry.
-
Jak wrócę, opowiesz mi gdzie się podziewałaś. Wszędzie cię
szukaliśmy, ale bez skutku.
Na
pożegnanie składasz na moim policzku niepewny pocałunek, po czym
wychodzisz zostawiając mnie samą. Kolejny już raz przeklinam swoją
głupotę i marzę wyłącznie o tym, żeby cofnąć czas. Jak
ja mam niby wytłumaczyć wczorajszy wieczór, skoro większej jego
części nawet nie pamiętam?
Zmęczona
szalejącą gonitwą myśli w mojej głowie, kładę się na łóżku
i po chwili zasypiam. Biernie godząc się na rozwój wydarzeń. Na
nic już nie mam wpływu.
Dwie
godziny później, budzę się w trochę lepszym stanie psychicznym.
Staram się spojrzeć na to wszystko, co się wydarzyło trzeźwym
okiem i znaleźć jakieś rozwiązanie. Przy okazji odczytuję od
ciebie wiadomość, że przyjdziesz do mnie wieczorem i dokończymy
naszą rozmowę. Wynika z tego, że Fettner trzyma na razie język za
zębami. Nie łudzę się jednak, że potrwa to w
nieskończoność. Prędzej
czy później i tak będziesz musiał poznać prawdę. Nie
potrafiłabym cię okłamywać i żyć, jakby nic się nie stało.
Do
głowy przychodzi mi tylko jedno rozwiązanie, które wcale nie
przewiduje naszego
szczęśliwego zakończenia. Postanawiam na razie nic ci nie mówić
i poczekać z tym do zakończenia sezonu. Abyś mógł w spokoju
dokończyć zmagania. Zapewniając sobie tym samym, ostatnie dni
spędzone z tobą. Potem wszystko ci wyznam, zamykając tym samym
drzwi do naszej wspólnej przyszłości. Mam tylko nadzieję, że do
tego czasu, prawda nie wyjdzie na jaw. Uśmiecham się smutno,
wiedząc że nie będzie mi łatwo udawać, że wszystko jest w
porządku. Tak, abyś nie zaczął niczego podejrzewać.
Nie mam jednak innego wyjścia. Na własne życzenie przegrałam
swoją szansę na ułożenie sobie życia.
Wiedziałam, przeczuwałam że tak to się skończy. Manuel potraktował Elinę okropnie,nie dość że wykorzystał ją po alkoholu, to jeszcze w tak bezczelny sposób się do niej odnosi.Kurcze wydaje mi się że Elina powinna jak najszybciej porozmawiać ze Stefanem na ten temat,bo kłamstwo do niczego dobrego jej nie zaprowadzi.Mam nadzieję że zdąży zanim zrobi to Manuel,bo będzie jeszcze gorzej.Trzymam kciuki żeby Stefan zrozumiał Elinę i żeby wszystko się poukładało.Jak zawsze czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń