środa, 27 września 2017

Wspomnienie Dziewiąte



- Nadal uważam, że to nie najlepszy pomysł, abym tam z tobą poszła - mówię oczekując na windę, prowadzącą do mieszkania twojego przyjaciela, gdzie ma odbyć się kameralna impreza. Nalegałeś żebym ci towarzyszyła i w końcu poznała twoich znajomych. Wciąż jestem sceptycznie do tego nastawiona, bojąc się że zwyczajnie mnie nie zaakceptują.
- Mówiłem ci tyle razy, że na pewno wszyscy cię polubią. Zobaczysz, będziemy się świetnie bawić. Nie denerwuj się - zapewniasz mnie, ściskając delikatnie moją dłoń, aby dodać mi odwagi.




Przekraczamy próg, nowocześnie urządzonego mieszkania. Orientując się, że jesteśmy jednymi z ostatnich gości, a zabawa trwa w najlepsze. Biorę głęboki wdech, starając się uspokoić.
Po chwili w naszym kierunku zmierza wysoki blondyn z przyjacielskim uśmiechem na ustach.
- Cieszę się, że już jesteście. Jestem Michael, a ty pewnie to Elina. Stefan, wciąż o tobie mówi - widzę, jak gromisz wzrokiem przyjaciela, na jego ostatni komentarz. Natomiast ja jestem zaskoczona, jego słowami. Byłam mile zdziwiona, że tak często o mnie wspominałeś.
- Miło cię poznać - wymieniam uścisk dłoni z Michaelem i podążamy do salonu, starając się rozmawiać na niezobowiązujące tematy.



Po pewnym czasie, zdążyłam zapoznać się z większością osób, tutaj przebywających. Wszyscy są bardzo mili i uprzejmi. Wydają się pozytywnie do mnie nastawieni, co bardzo mnie cieszy.  Przecież tak bardzo obawiałam się ich reakcji.




Postanawiam pójść do kuchni, chcąc napić się soku, gdzie spotykam Claudię - dziewczynę Hayboecka.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawisz? - słyszę jej pytanie, nalewając sobie soku do szklanki.
- Jest naprawdę w porządku. Stanowicie zgraną grupę znajomych - odpowiadam.
- Posiedzisz tutaj ze mną? Chciałabym żebyśmy lepiej się poznały - zgadzam się i siadam na jednym z wolnych krzeseł przy stole.




Świetnie nam się ze sobą rozmawia. Okazuje się, że mamy z dziewczyną wiele wspólnych tematów i lubimy podobne rzeczy. Przez, co zupełnie tracimy poczucie czasu i zainteresowanie innymi osobami. Nieoczekiwanie nasza pogawędka schodzi na twój temat. 




- Niecodziennie się zdarza, żeby Stefan przyprowadzał ze sobą osobę towarzyszącą, na nasze wspólne spotkania. Przepraszam, że pytam wprost, ale czy wy jesteście razem? Od niego nie można się niczego dowiedzieć, wszystkiego się wypiera - z trudem przełykam łyk, pitego przeze mnie napoju.
- Ja i Stefan jesteśmy wyłącznie przyjaciółmi. Nic więcej nas nie łączy, naprawdę - widzę, że Claudia jest zaskoczona moją odpowiedzią. Wydaje się być nią nawet trochę zawiedziona.
- Tylko, że przyjaciele tak na siebie nie patrzą jak wy. Wielokrotnie już dziś dostrzegłam, jak obdarzał cię ukradkowymi spojrzeniami. Znam go od dawna, ale jeszcze nie widziałam żeby troszczył się o kogoś, tak jak o ciebie. To wiele za siebie mówi - zupełnie nie wiem, co mam jej odpowiedzieć. Ja nie zauważyłam niczego podobnego.

- Mimo tego, że jesteście tylko przyjaciółmi. Proszę cię, postaraj się go nie skrzywdzić. Jakiś czas temu wiele przeszedł, zresztą na pewno sama o tym wiesz – patrzę na nią z niezrozumieniem, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. Stefan o niczym mi nigdy nie powiedział - informuję ją, wywołując u niej jeszcze większe zdziwienie.
- Wiem, że to nie ja powinnam ci o tym powiedzieć, ale uważam że masz prawo wiedzieć. Obiecaj mi tylko, że nie powiesz mu skąd o tym wiesz - widzę jak waha się nad tym, czy powinna mi powiedzieć.

- Możesz mi zaufać – zapewniam ją. 
- Stefan jakiś czas temu, był  bardzo zakochany. Nie widział świata poza tamtą dziewczyną. Wszystkim wydawało się, że są dla siebie stworzeni i stanowią idealną parę. Wiesz, taka miłość od pierwszego wejrzenia. Były to jednak wyłącznie pozory. Od praktycznie samego początku, zdradzała go ze swoim dawnym znajomym. Gdy Stefan się o tym dowiedział, był załamany. Długo nie mógł dojść do siebie po tamtym rozstaniu i bardzo się zmienił. Stał się opryskliwy i wszystko mu nie pasowało, do tego zaczął lekceważyć swoje obowiązki. Nikt nie wiedział, jak ma do niego dotrzeć i mu pomóc.
Od kiedy jednak poznał ciebie, jest znowu dawnym sobą. Masz na niego bardzo dobry wpływ - jestem zaskoczona tym wszystkim, o czym się dowiedziałam. Nie spodziewałam się, że aż tak się na kimś w przeszłości zawiodłeś. Nigdy nie dałeś tego po sobie odczuć.





Naszą rozmowę przerywa twoje pojawienie. Staramy się szybko zmienić temat, abyś nie domyślił się, że rozmawiałyśmy o tobie. 
- Elina, tutaj jesteś. Wszędzie cię szukałem - widzę, że oddychasz z ulgą na widok mojej osoby.
- Zagadałam się z Claudią - dziewczyna kiwa potakująco głową, na potwierdzenie moich słów.
- Ale teraz koniec tych pogawędek. Byłbym zapomniał, Carla chciała o czymś z tobą wcześniej porozmawiać - zwracasz się do blondynki, która przeprasza nas i udaje się na poszukiwanie swojej koleżanki.
Zostajemy sami, a ja czuję się niezręcznie na wspomnienie, wcześniejszych słów mojej rozmówczyni. Przecież to niemożliwe, żebyś czuł do mnie coś więcej niż zwykła sympatia. Sam przecież, jeszcze niedawno przekonywałeś mnie, że nie masz czasu na miłość i nie chcesz się z nikim wiązać. 



- Chodź, coś ci pokażę - chwytasz mnie za rękę i kierujemy się w kierunku wyjścia z mieszkania. Następnie podążam za tobą schodami, prowadzącymi na wyższe piętra. Nie mam pojęcia, dokąd mnie prowadzisz. Ale postanawiam ci zaufać. 
Okazuje się, że zabrałeś mnie na dach, tego wysokiego budynku. Z którego rozpościera się przepiękny widok na całe miasto skąpane w ciemności nocy. Jestem zachwycona tym miejscem.
- Przepiękny widok. Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś. Ja tylko mogę pomarzyć o takich widokach na co dzień - siadam na ziemi i wparuję się w przestrzeń przed sobą. Chcąc jak najdłużej nacieszyć się tym, co mam przed sobą. Po chwili do mnie dołączasz.
- Mam jeszcze coś - wyciągasz praktycznie znikąd, dwa szklane kieliszki i butelkę czerwonego wina.
- Nie powinniśmy - od dawna unikam alkoholu. Zawsze miałam słabą głowę. Dodając do tego twoje towarzystwo, takie połączenie. Może skończyć się, czymś niekoniecznie słusznym.
- Daj spokój, kieliszek jeszcze nikomu nie zaszkodził - przekonujesz mnie i ulegam. Biorąc od ciebie jeden z kieliszków, wypełniony czerwoną cieczą. Po chwili czuję słodko- cierpki smak wina w ustach. Który tym razem,wyjątkowo mi smakuje.



Pod wpływem magicznej atmosfery, ilość wina w butelce zmniejsza się w zastraszającym tempie. Czuję jak zaczyna mi szumieć w głowie, ale jest mi tak przyjemnie, że zupełnie to ignoruję.
- Jakie jest twoje największe marzenie? - twój głos przywraca mnie do rzeczywistości. Odwracam głowę na bok, patrząc na ciebie.
- Być znowu szczęśliwą - nie waham się długo z udzieleniem odpowiedzi.
- Tylko tyle? - dopytujesz.
- Chyba aż tyle.



Po wypowiedzeniu ostatnich słów, nasze spojrzenia się spotykają, a ja wręcz zatapiam się w głębi twoich oczu. Odległość pomiędzy naszymi twarzami, z każdą upływającą sekundą, coraz bardziej się zmniejsza.
Postanawiam poddać się chwili i nie zastanawiać się nad możliwymi konsekwencjami, tego co może się stać. W tamtym momencie, chciałam tego pocałunku najbardziej na świecie. Zapomnieć wreszcie o przeszłości i zacząć żyć tym, co tu i teraz.
Gdy nasze usta mają się spotkać w tym wyczekiwanym pocałunku, słyszymy czyjeś kroki i orientujemy się, że nie jesteśmy już sami. Natychmiast odsuwamy się od siebie, a cały nastrój i wyjątkowość tej chwili, pryska jak bańka mydlana. Zdrowy rozsądek wraca na swoje miejsce, zastępując wszelkie pragnienia.



- Widzę, że urządziliście sobie własną, prywatną imprezę - postać Michaela wyłania się z ciemności. Staramy się zachowywać naturalnie i nie dać po sobie niczego poznać.
- Chciałem pokazać Elinie, to miejsce. I tak jakoś wyszło, że się zasiedzieliśmy - tłumaczysz się za nas dwoje.
- Nic nie szkodzi. Ale teraz chodźcie. Jakoś nudno zrobiło się bez was - spełniamy jego prośbę. Wracając wraz z nim.



Staram się zamaskować swoje rozczarowanie z powodu tego, że nam przerwano. Za to ty, wydawałeś się spięty całą tą sytuacją. Zaczynałam się obawiać, że żałujesz tego, co mogło się stać i zaczniesz traktować mnie od teraz z dystansem.




Gdy jest grubo po północy, postanawiamy się pożegnać z gospodarzem dzisiejszego spotkania oraz pozostałymi gośćmi i udać się do wyjścia.
Przemierzamy miasto, okryte tajemniczością nocy. A orzeźwiające powietrze, pozwala mi odzyskać trzeźwość umysłu.
Przez większość drogi milczymy, nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Postanawiasz w końcu przełamać tą ciążącą nam ciszę.
- Jeśli chodzi o tą sytuację, która miała miejsce - od razu wiem, do czego nawiązujesz. Nie daję ci dokończyć, bo nie chcę usłyszeć z twoich ust, że to nie powinno się wydarzyć.
- Po prostu o tym zapomnijmy. Tak naprawdę, nic się przecież nie stało - wtrącam się.
- Masz rację. Tak będzie najlepiej. Nie powinniśmy przekraczać pewnych barier - wydajesz się pewny swoich słów. A ja czuję delikatny zawód. W głębi siebie, miałam nadzieję, że będziesz się starał przekonać mnie, że wcale nie chcesz traktować tego, jako pomyłkę. 





Po chwili robisz jednak coś, co zupełnie przeczy twoim słowom. Bierzesz mnie za rękę i łączysz nasze dłonie. W ten sposób, pokonujemy resztę drogi do mojego mieszkania. Dla postronnych osób, wyglądamy jak zakochana para, którą przecież wcale nie jesteśmy. Zaczynaliśmy się gubić we własnych uczuciach, coraz bardziej komplikując naszą relację. Wciąż toczyliśmy nieustanną walkę pomiędzy tym, czego pragniemy, a tym co powinniśmy.



- Może wejdziesz? - proponuję, nie chcąc się jeszcze z tobą rozstawać.
- Dziękuję za zaproszenie, ale lepiej będzie jak wrócę do siebie - akceptuje twoją decyzję i nie nalegam na jej zmianę.
- W takim razie, dobranoc - mówię i całuję cię w policzek na pożegnanie. Wiem, że odwagi dodają mi krążące procenty w moim organizmie. W innym przypadku, nie odważyłabym na taki gest, po wydarzeniach dzisiejszego wieczoru.



Otwierając drzwi od mieszkania, czuję się zmęczona. Ostatnie godziny, dostarczyły mi zbyt wielu wrażeń. Przez to, marzę jedynie o tym, żeby znaleźć się w swoim wygodnym łóżku i spokojnie zasnąć, choć mam wątpliwości czy będzie to możliwe. Bo choć bardzo się staram, to nie potrafię wyrzucić cię ze swoich myśli.

1 komentarz:

  1. Cieszę się że przyjaciele Stefana zaakceptowali Eline.Tylko dlaczego Michael wszedł na ten dach ;)

    OdpowiedzUsuń