środa, 15 listopada 2017

Wspomnienie Dwudzieste Trzecie


Ze snu, skutecznie wybudzają mnie krótkie pocałunki, składane na mojej szyi i twarzy. Mimo, że wywołują przyjemne odczucia, mam wrażenie że coś jest z nimi nie tak. Są inne od tych, które pamiętam. Jednakże silny ból głowy, uniemożliwia mi głębsze zastanowienie nad tym. Chcę wyłącznie spać i nad niczym się nie zastanawiać. 
- Stefan, proszę cię. Daj mi jeszcze trochę pospać. Fatalnie się czuję - mówię nieprzytomna, a słowa ledwo przechodzą mi przez zaschnięte gardło.
- Skarbie, chyba coś ci się pomyliło. Jestem pewien, że mam inaczej na imię - momentalnie otwieram oczy, dostrzegając leżącego obok mnie Manuela z uśmiechem satysfakcji na ustach.



Natychmiast orientuję się, gdzie się znajduję i przypominam sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Niestety ostatnim, co pamiętam jest wspólne dotarcie do mojego pokoju z Fettnerem i jego usta składające pocałunki na moich. Wszystko, co stało się potem, jest dla mnie jedną wielką czarną dziurą. Mogę się jedynie domyślać, że wcale nie poprzestaliśmy na tym i wszystko zaszło, zdecydowanie za daleko.



- Powiedz, że pomiędzy nami do niczego poważnego nie doszło - proszę, modląc się aby potwierdził moje słowa.
- Nic nie pamiętasz? - kręcę przecząco głową - W takim razie żałuj. To była bardzo przyjemna noc. Zaczynam rozumieć, dlaczego Stefan tak bardzo o ciebie zabiegał. Naprawdę jesteś dobra w te klocki, mam nadzieję że mogę liczyć na powtórkę - słysząc te słowa, czuję jak mój żołądek skręca się w jeden wielki supeł. Jak mogłam do tego dopuścić? Przecież to niemożliwe. Nic mnie nie usprawiedliwia. Pragnę obudzić się z tego koszmaru. Jego słowa ranią mnie dogłębnie.
- Jak możesz być taki podły? Doskonale wiesz, że nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie przesadziła z alkoholem. Wiedziałam, że nie można ci ufać. Byłam taka głupia - mówię z płaczem i wstaję z łóżka. Owijając się szczelnie kołdrą.
- W nocy jakoś nie protestowałaś, a wręcz przeciwnie. Prosiłaś o więcej. Teraz nagle stałaś się święta? A może przypomniałaś sobie o tym, że kochasz innego? Żadna mi się jeszcze nie oparła i jak widać nie jesteś wyjątkiem. Wszystkie jesteście takie same. Wiedziałem, że prędzej czy później będziesz moja i osiągnąłem swój cel. Reszta mnie nie obchodzi. Nie mogę się już doczekać reakcji Stefana, gdy dowie się o naszej wspólnej nocy. Chociaż może już go to nie obchodzi, skoro sam znalazł sobie wczoraj, pocieszenie po tobie. Jesteście siebie warci - nie mogę tego słuchać. Czuję się okropnie. Jak jakaś pierwsza lepsza, która zupełnie się nie szanuje. Nie mam pojęcia, jak będę potrafiła spojrzeć sama sobie w twarz, po tym co się stało.
- Wyjdź stąd. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. Nienawidzę cię – wykrzykuję, po czym całkowicie się rozklejam i zamykam w łazience. Aby nie oglądać go dłużej.




Zsuwam się po ścianie i siadam na podłodze opierając się o drzwi. Mam wrażenie, że szloch, który wydobywa się z mojego gardła, słychać w całym hotelu. Nie potrafię się jednak opanować. Przez własną głupotę, zniszczyłam swoją szansę na szczęście. Ze względu na doświadczenia z przeszłości. Wiedziałam, że nigdy nie wybaczysz mi zdrady. A zwłaszcza nie z nim. Przecież to najgorsze, co mogłam zrobić.
Owszem, sam wczoraj nie zachowałeś się lepiej, ale nawet jeśli zdecydował tylko przypadek. U ciebie, skończyło się wyłącznie na pocałunkach. Poza tym, byłeś zapewne przekonany, że definitywnie zerwałam z tobą jakikolwiek kontakt. Może to cię nie usprawiedliwia, ale mam świadomość, że ja dopuściłam się czegoś znacznie gorszego. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam? Z zemsty? Z rozpaczy? Czy tylko i wyłącznie, dlatego że straciłam kontrolę? Sytuacji nie poprawiał fakt, że praktycznie nic nie pamiętałam, poza jakimiś migawkami, nie układającymi się w nic sensownego. Skutecznie wyparłam wszelkie wspomnienia z tym związane.



Biorę gorący prysznic, próbując tym samym zmyć z siebie dotyk Manuela, który podświadomie wyczuwam przez cały czas. Oraz wszystko pozostałe, co miało związek z ubiegłą nocą.
Gorzkie łzy mieszają się z wodą, a mi nic nie jest w stanie przynieść ukojenia. Chciałabym zapaść się pod ziemię ze wstydu. Do tej pory, nigdy mi się coś podobnego nie zdarzyło. Nie bawiły mnie krótkie niezobowiązujące przygody na jedną noc. W przeciwieństwie do kogoś z kim się tego dopuściłam.



Na szczęście, gdy ponownie wchodzę do pokoju, Manuela już nie ma. Miał w sobie przynajmniej tyle przyzwoitości, aby wyjść i zostawić mnie nareszcie samą. Oszczędzając tym samym, kolejnych niezbyt miłych komentarzy.
Ubieram się w jakieś, pierwsze lepsze ubrania wyjęte z szafy. Następnie z pogardą patrzę na łóżko z rozgrzebaną pościelą. Bez wahania, zaczynam je poprawiać. Aby choć wizualnie, zniszczyć dowód, że ubiegła noc miała w ogóle miejsce. Do końca życia, sobie tego nie wybaczę.



Spoglądam na zegarek, dostrzegając dziewiątą rano. Wiem, że to pora śniadania, ale nawet nie mogę myśleć o jedzeniu. Nic bym nie przełknęła. Kompletnie nie mam pojęcia, co powinnam teraz zrobić. Nie mam do kogo się udać, żeby móc się chociaż wyżalić. Sama więc muszę zmierzyć się z dręczącymi mnie myślami.



Z pogrążenia się w rozpaczy, wyrywa mnie delikatne pukanie do drzwi. Patrzę na nie niepewnie, nie wiedząc kompletnie, kogo mogę się spodziewać. Staram się przywrócić swój wygląd do normalnego stanu, a przede wszystkim zetrzeć ślady łez z twarzy.
Następnie postanawiam sprawdzić, kim jest mój niespodziewany gość.



- Dzięki Bogu. Elina, nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłem. Bałem się, że coś ci się stało. Kiedy wczoraj, tak długo nie wracałaś - przytulasz mnie do siebie. A ja mimowolnie odwzajemniam ten uścisk, jedynie przy tobie czując się bezpieczna.
- Zupełnie niepotrzebnie. Powinieneś skupić się na swojej nowej znajomej - choć bardzo się staram, nie potrafię pozbyć się z myśli, waszego widoku razem. Dlatego odsuwam się od ciebie i siadam na jednym z wolnych krzeseł przy stole. Wiedząc, że tak naprawdę wcale nie jestem lepsza. I nie powinnam robić ci wyrzutów.
- Zdaję sobie sprawę, że bardzo cię tym zraniłem. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo tego żałuję. Ale byłem tak zdesperowany i wykończony tęsknotą za tobą, że przestałem myśleć racjonalnie. Chciałem choć na chwilę zapomnieć, że cię straciłem. Przysięgam ci, że to był tylko, ten jeden raz. Przepraszam, że podczas gdy ty pokonałaś tysiące kilometrów, specjalnie dla mnie. Ja zafundowałem ci coś takiego. Chcę jednak, żebyś wiedziała, że kocham tylko ciebie. I nikt więcej się dla mnie nie liczy - patrzę na ciebie. Dostrzegając, że jest ci wstyd za to, co zrobiłeś. Dodatkowo dostrzegam tą samą tęsknotę, która towarzyszyła także mnie.
- Wiesz jak się poczułam, gdy zobaczyłam was razem? Jakby moje serce było ze szkła i potłukło się na tysiące kawałeczków, których nigdy nie da się poskładać w całość - mówię cichym głosem, wciąż nie mając pojęcia, co teraz się z nami stanie. Dlaczego wszystko musiało się, aż tak skomplikować?
- Mimo, że po raz kolejny cię zawiodłem. Chciałbym żebyś dała mi ostatnią szansę. Obiecuję ci, że wtedy zrobię wszystko, abyś była w końcu szczęśliwa - patrzysz na mnie z wyczekiwaniem. A ja próbuję się nie rozpłakać, już po raz kolejny podczas dzisiejszego dnia.
Mam świadomość, że nadszedł w końcu czas, w którym powinnam ci się przyznać do tego, co zaszło kilka godzin wcześniej. Ale nie wiem, jak mam w ogóle zacząć.
Przez co odbierasz moje milczenie, jako wahanie.
- Nie musisz odpowiadać teraz, dam ci na to trochę czasu - już chcę zaprzeczyć i powiedzieć ci, że wcale go nie potrzebuję. Bo za chwilę, nie będziesz chciał mnie już nawet znać, w momencie wyznania ci przeze mnie prawdy. Zanim zrobi to za mnie Fettner. Jestem pewna, że nie odpuści sobie tej przyjemności.



Przerywa mi jednak, dźwięk wiadomości którą otrzymujesz. Przebiegasz po niej wzrokiem, wyraźnie niezadowolony.
- Przepraszam, ale niestety powinienem iść. Za niedługo zaczyna się trening i muszę się na nim pojawić. Inaczej narobię sobie jeszcze większych kłopotów. Poczekasz na mnie? - pytasz z nadzieją.
- Poczekam. Nie mam zamiaru nigdzie uciekać - zapewniam. Modląc się, abyś do czasu powrotu, nie dowiedział się o mojej największej życiowej pomyłce z ust swojego kolegi z kadry.
- Jak wrócę, opowiesz mi gdzie się podziewałaś. Wszędzie cię szukaliśmy, ale bez skutku.



Na pożegnanie składasz na moim policzku niepewny pocałunek, po czym wychodzisz zostawiając mnie samą. Kolejny już raz przeklinam swoją głupotę i marzę wyłącznie o tym, żeby cofnąć czas. Jak ja mam niby wytłumaczyć wczorajszy wieczór, skoro większej jego części nawet nie pamiętam?
Zmęczona szalejącą gonitwą myśli w mojej głowie, kładę się na łóżku i po chwili zasypiam. Biernie godząc się na rozwój wydarzeń. Na nic już nie mam wpływu.




Dwie godziny później, budzę się w trochę lepszym stanie psychicznym. Staram się spojrzeć na to wszystko, co się wydarzyło trzeźwym okiem i znaleźć jakieś rozwiązanie. Przy okazji odczytuję od ciebie wiadomość, że przyjdziesz do mnie wieczorem i dokończymy naszą rozmowę. Wynika z tego, że Fettner trzyma na razie język za zębami. Nie łudzę się jednak, że potrwa to w nieskończoność. Prędzej czy później i tak będziesz musiał poznać prawdę. Nie potrafiłabym cię okłamywać i żyć, jakby nic się nie stało.



Do głowy przychodzi mi tylko jedno rozwiązanie, które wcale nie przewiduje naszego szczęśliwego zakończenia. Postanawiam na razie nic ci nie mówić i poczekać z tym do zakończenia sezonu. Abyś mógł w spokoju dokończyć zmagania. Zapewniając sobie tym samym, ostatnie dni spędzone z tobą. Potem wszystko ci wyznam, zamykając tym samym drzwi do naszej wspólnej przyszłości. Mam tylko nadzieję, że do tego czasu, prawda nie wyjdzie na jaw. Uśmiecham się smutno, wiedząc że nie będzie mi łatwo udawać, że wszystko jest w porządku. Tak, abyś nie zaczął niczego podejrzewać. Nie mam jednak innego wyjścia. Na własne życzenie przegrałam swoją szansę na ułożenie sobie życia.

1 komentarz:

  1. Wiedziałam, przeczuwałam że tak to się skończy. Manuel potraktował Elinę okropnie,nie dość że wykorzystał ją po alkoholu, to jeszcze w tak bezczelny sposób się do niej odnosi.Kurcze wydaje mi się że Elina powinna jak najszybciej porozmawiać ze Stefanem na ten temat,bo kłamstwo do niczego dobrego jej nie zaprowadzi.Mam nadzieję że zdąży zanim zrobi to Manuel,bo będzie jeszcze gorzej.Trzymam kciuki żeby Stefan zrozumiał Elinę i żeby wszystko się poukładało.Jak zawsze czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń