środa, 8 listopada 2017

Wspomnienie Osiemnaste


Odkładam telefon z powrotem w miejsce, gdzie go znalazłam. Z zamglonymi od łez oczami, próbując otrząsnąć się z szoku jakiego przed chwilą doświadczyłam. Biorę głęboki wdech, następnie postanawiając wyjść na krótki spacer, mimo że temperatura na zewnątrz, zupełnie do tego nie zachęca. Wiem, że nie powinnam tego robić, biorąc pod uwagę moją niedawną chorobę i zalecenia lekarza, abym się oszczędzała i unikała gwałtownych skoków temperatur. Nie widzę jednak innego sposobu. Nie dam rady wytrzymać w domu, w oczekiwaniu na twój powrót. Nie mam pojęcia jak potoczy się nasza rozmowa i czego jeszcze się dowiem. Obawiam się najgorszego, tego że postanowiłeś dać jeszcze jedną szansę Sophie. Tylko nie wiedziałeś jak masz mi to przekazać. Myśl, że ciągnąłeś naszą relację jedynie z powodu współczucia i strachu przed tym jak zareaguję na twoją decyzję, jest nie do zniesienia. Nie potrafię jednak znaleźć innego wytłumaczenia tej sytuacji. 



Spaceruję chodnikami pośród plątaniny ulic, bez żadnego większego celu. Mijam tłumy ludzi, spieszących się w różne miejsca z zupełną obojętnością. Staram się zająć czymkolwiek. Aby zagłuszyć te wszystkie przytłaczające mnie myśli, odnosi to jednak marny skutek. Nie potrafię znaleźć sobie miejsca, wciąż na nowo interpretując przeczytaną wiadomość od Sophie, adresowaną do ciebie.  W końcu zniechęcona, postanawiam wrócić do domu, wiedząc że nic nie pomoże mi w uspokojeniu swojego zdenerwowania



Wpatruję się w widok za oknem, wciąż nie mogąc uwierzyć, że przez cały czas mnie okłamywałeś. Przecież to zupełnie do ciebie nie pasowało. Byłeś ostatnią osobą, którą mogłabym podejrzewać o coś takiego. Myślałam, że akurat na tobie się nie zawiodę. Widocznie jednak, źle cię oceniłam. Czuję piekące łzy pod powiekami, ale nie pozwalam im znaleźć ujścia. Staram się zachować opanowanie. Wiedząc, że sama się o to prosiłam, obdarzając cię uczuciami jakimi nie powinnam. Przecież my nawet nie jesteśmy razem, nie deklarowałeś mi wierności ani nic nigdy nie obiecywałeś. Byłam głupia myśląc, że ktoś taki jak ty zostanie ze mną. Przecież ja nie mam nic do zaoferowania w porównaniu z tysiącem innych dziewczyn, które nie mają za sobą takiego bagażu doświadczeń i innych defektów. Widocznie postanowiłeś dać Sophie drugą szansę, mimo usilnych zaprzeczeń. Nie rozumiałam tylko, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś. Kończąc przy okazji nasze zbyt zażyłe stosunki. Do tej pory, łudziłam się, że o niej zapomniałeś, a teraz przyszło mi zapłacić za swoją naiwność. 



Po raz kolejny otrzymałam dowód na to, jak bardzo życie jest nieprzewidywalne. Jeszcze rano, czułam się naprawdę szczęśliwa. Uważając, że mam za sobą najgorsze. Tymczasem los po raz kolejny, postanowił mi zaserwować niemiłą niespodziankę. Miałam wrażenie ze zwyczajnie się na mnie uwziął, raz po raz zrzucając na mnie kolejne problemy.


Słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Jak na ironię, właśnie dzisiaj postanowiłeś skorzystać z kluczy, które nie dawno ode mnie otrzymałeś na wszelki wypadek. Zamiast jak zwykle czekać, aż to ja ci je otworzę. Czuję, że nieubłaganie nadszedł czas na wyjaśnienie sobie wszystkiego. Prawdopodobnie kończąc równocześnie coś, co na dobrą sprawę nawet się nie zaczęło.
- Eli, już jestem. Przepraszam, że tak długo ale chyba zgubiłem telefon i nie miałem jak cię o tym poinformować - wchodzisz do salonu, od razu podchodząc do mnie. Próbujesz mnie pocałować, ale odsuwam się od ciebie. Wywołując w tym twoje zdezorientowanie i zdziwienie
- Nie zgubiłeś. Tylko zostawiłeś tutaj, przez co Sophie nie mogła się z tobą skontaktować. Liczy na powtórkę, waszego ostatniego wyjątkowo udanego spotkania - mówię pozbawionym większych emocji głosem. Choć w środku, czuję ogromne rozczarowanie. Dostrzegam jednocześnie, twój strach z powodu odkrycia przeze mnie prawdy. 


- Daj mi to wyjaśnić. To wcale nie jest, tak jak myślisz - starasz się przekonać mnie do wysłuchania ciebie. A ja zaczynam się zastanawiać, czy na pewno chcę to usłyszeć.
- Stefan, tu nie ma czego wyjaśniać. Wszystko jest już jasne. To od początku ona była dla ciebie najważniejsza. Nigdy nie przestałeś jej kochać. Dlatego nawet nie chciałeś słyszeć o nas, jako parze. Ja byłam jej tylko, wyjątkowo marnym zastępstwem - nie jest mi łatwo wypowiadać te słowa, ponieważ są gorzką prawdą, której nie chciałam do siebie dopuścić od dłuższego już czasu. Naiwnie żyjąc w mylnym przeświadczeniu.
- Nawet tak nie mów. Nigdy nie pomyślałem o tobie w ten sposób. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, a z nią od dawna, nic mnie już nie łączy. Elina, wiesz przecież że nigdy nie zrobiłbym ci czegoś takiego. Musisz mi uwierzyć – chwytasz mnie za rękę i zmuszasz abym na ciebie spojrzała. Dostrzegam twój błagalny wzrok. Będąc jednocześnie, tym wszystkim zdezorientowana. Nie tego spodziewałam się usłyszeć.
- Więc, co miała znaczyć ta jej wiadomość? I dlaczego okłamałeś mnie, że się z nią nie spotykasz? - pytam, chcąc w końcu poznać prawdę. 
- Przyznaję, że się z nią czasami widuję. Jakiś miesiąc temu, przeprowadziła się nie daleko mnie. Prosiła żebym jej pomógł, dostosować się do nowego miejsca. Nie wiedziałem jak mam jej odmówić ze względu na wspólną przeszłość. Ona ostatnio przechodzi trudny okres i potrzebuje czasami kogoś bliskiego, kto ją wysłucha i postara się zrozumieć. Więc dlatego się zgodziłem. Nie chciałem ci o tym mówić, wiedząc że za nią nie przepadasz.. Ostatnio poświęciłem jej jeden wieczór i pewnie stąd ta wiadomość. Przepraszam, nie powinienem tego przed tobą ukrywać. Wybacz mi -  dostrzegam, że naprawdę tego żałujesz. A ja nie mam pojęcia, czy mogę ci w to uwierzyć. Mam wrażenie, że to nie jest cała prawda. Przez moment, wyglądasz jakbyś chciał wyznać coś jeszcze, ale po chwili z tego rezygnujesz. Dlatego też nie mam pewności, czy zwyczajnie czegoś sobie nie wymyśliłam. 


- Naprawdę nic już do niej nie czujesz? Stefan, ja już dłużej tak nie mogę. Chcę w końcu wiedzieć na czym stoję. Chciałam dać ci trochę czasu na poukładanie sobie wszystkiego, ale ta niewiedza jest dla mnie nie do zniesieniaczuję, że nadszedł w końcu czas na jakieś deklaracje. Mam dość trwania w tym niekończącym się zawieszeniu.
- Eli, przysięgam ci, że jej nie kocham. To co było pomiędzy nami to już przeszłość, która dawno się zakończyła – słucham tych słów, czując narastające zdenerwowanie.



- A co ze mną? Kim ja tak naprawdę dla ciebie jestem? - mówiąc to przymykam na chwilę oczy, bojąc się nadchodzących słów.
- Naprawdę jeszcze się nie domyśliłaś, że teraz liczysz się dla mnie tylko ty? Kocham cię, Eli - nie mogę uwierzyć w to, co słyszę. Boję się, że za chwilę okaże się to tylko snem, z którego się obudzę.
- Możesz powtórzyć? - chcę się zwyczajnie upewnić, czy się  nie przesłyszałam.
- Kocham cię - wyznajesz po raz drugi z uśmiechem na ustach.
Podchodzisz do mnie i wpijasz się zachłannie w moje usta, a ja czuję że nie mogłabym być bardzkiej szczęśliwa niż jestem w tym momencie.

- Jestem gotowy spróbować ponownego bycia w związku. Jeśli tego właśnie chcesz – patrzysz na mnie z wyczekiwaniem.
- Oczywiście, że chcę. Nie masz nawet pojęcia, jak długo na to czekałam, aby usłyszeć od ciebie te słowa - nie obchodzi mnie już ani Sophie, ani nic innego. Liczy się dla mnie tylko to, że w końcu oficjalnie jesteśmy razem. Choć może okoliczności na takie wyznania nie są najlepsze, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.

Przytulam się do ciebie, ze świadomością, że od teraz jesteś tylko mój.


- Kocham cię, Stefan. Chcę jednak, żebyśmy zaczęli nasz związek bez żadnych niedomówień. Dlatego czy jest coś o czym jeszcze powinnam wiedzieć? - pytam, gdy odsuwamy się od siebie, ponieważ nie daje mi to spokoju.
Wpatruję się w twoją twarz, na której pojawiają się mieszane uczucia. Zaskakuje mnie to, czekam więc z wyczekiwaniem na twoją odpowiedź.
- Nie sądzę, żeby było coś jeszcze o czym powinnaś wiedzieć – mówisz niezbyt przekonującym głosem, postanawiam jednak dać temu spokój i zacząć cieszyć się swoim szczęściem.





Przez następne kilka dni, czuję jakbym unosiła się kilka metrów nad ziemią. Wszyscy, którzy mnie spotykają, są zaskoczeni moją pozytywną energią. A ja po prostu, znowu czuję że jestem szczęśliwa, a moje życie nabrało sensu. Dzięki tobie, znowu zaczęłam marzyć i stawiać sobie cele do zrealizowania. Radość sprawiały mi zwykłe gesty, chociażby to, że bez żadnych przeszkód mogłam trzymać cię za rękę, podczas jednego z naszych wielu spacerów. Czy pocałować cię, w obecności innych. Nareszcie mogłam nazywać siebie, twoją dziewczyną. W tamtym czasie, byłam wprost przekonana, że wszystkie złe chwile mam już za sobą. I nic złego mnie już nie spotka.
To był magiczny i wyjątkowy dla mnie grudzień, który zapamiętam do końca życia. Z nadzieją i dużymi oczekiwaniami, witałam nowy rok. Przekonana, że będzie dużo lepszy od poprzedniego.




1 komentarz:

  1. Cieszę się że Elina pozwoliła sobie wytłumaczyć wszystko Stefanowi, jednak nie jestem do końca przekonana że to co jej powiedział jest prawdą.Mam wrażenie że to tylko cisza przed burzą.I za niedługo coś , a prędzej ktoś zniszczy jej szczęście.

    OdpowiedzUsuń